LIAM'S POV
Łaziłem w centrum handlowym już od ponad godziny. Szukałem tej cholernej sukienki. Musi być idealna, kilka już miałem w ręce, jedną chciałem nawet kupić, ale zrezygnowałem. Chyba nie jestem za dobry w wybieraniu ciuchów dla kobiet. Dlaczego to musi być takie trudne?
Wszedłem do ostatniego sklepu i w końcu znalazłem tą idealną. Poszukałem odpowiedniego rozmiaru i porządnie zlustrowałem kreację wzrokiem. Seksowna. Przygryzłem wargę wyobrażając sobie jak Daisy będzie w niej wyglądać. Boże....tak bardzo chciałbym ją zobaczyć na Daisy. Szybko podszedłem z nią do kasy i kupiłem. Zostały kwiaty i bombonierka.
Wszedłem do dosyć dużej kwiaciarni. Poprosiłem o ogromny bukiet róż. Razem z opakowanym papierem bukietem i siatką z suknią ruszyłem do supermarketu. Wszedłem w dział z czekoladkami i innymi słodyczami. Wybrałem najdroższą i najpyszniejszą bombonierkę i kupiłem ją.
Oby przeprosiny wypaliły.
Wszystkie zakupy położyłem na tylnym siedzeniu. Szczególną ostrożność poświęciłem kwiatom. Są najważniejsze. Ruszyłem w drogę. Wszystko musiałem zawieść jej do pracy. Droga do hotelu nie zajęła dużo czasu.
DAISY'S POV
Stałam za ladą w recepcji. Aktualnie nie miałam nic do roboty. Po prostu czytałam książkę. Pogrążyłam się całkowicie w czytaniu zapominając o wszystkich problemach, które mnie dręczą. Normalnie gdyby szefowa była dzisiaj w pracy dostałabym opieprz za nic nie robienie, no ale co zrobić gdy nikt nie składa rezerwacji w naszym hotelu. Przez to nie musimy sprzątać apartamentów czy je szykować.
Drzwi wejściowe rozsunęły się, spojrzałam w takim samym czasie co Olivia w ich stronę. Oniemiałam widząc w nich Liam'a. Boże...po co on tu przylazł? Zjechałam wzrokiem na jego ręce. Były zajęte czymś podłużnym, zawiniętym w papier i dwoma innymi zapakowanymi pudełkami. Co to jest do cholery?! Ruszył w naszą stronę. Uważnie obserwowałam jego kroki. Już po chwili był przede mną. Olivia stała i po prostu gapiła się z boku z lekko rozchylonymi ustami. Ja w ogóle się nie ruszałam. Nie chciałam z nim rozmawiać, a co dopiero patrzeć. Po tym co zrobił czuję się przy nim niezręcznie. No może troszeczkę....minimalnie przesadzam z tym unikaniem go, ale nic na to nie poradzę. Nikt nigdy z mężczyzn mnie nie dotykał i nie widział nago. Jestem dziewicą, a mam 20 lat. Dziwne - wiem. Ale wolę ro zrobić to z odpowiednią osobą. Czuję intensywny wzrok bruneta na mojej osobie.
- Um...cześć Daisy - odezwał się niepewnym głosem. Nie odpowiedziałam tak jak normalny człowiek, niech nie liczy na szacunek z mojej strony.
- Czego chcesz?! - spytałam ostro, brzmiało to bardziej jak syknięcie.
Westchnął.
- Daisy...proszę...muszę z tobą porozmawiać na osobności - powiedział niemal że błagalnie, przelotnie spoglądając w stronę mojej przyjaciółki. W głowie toczyłam bitwę, porozmawiać z nim czy nie? Westchnęłam i pokiwałam potakująco głową.
- Okej, ale nie za długo, jestemw pracy
- To ja pójdę zajrzeć do naszych klientów - odezwała się Olivia. Już po chwili zniknęła za rogiem.
- Daisy przepraszam za to co zrobiłem, nie chciałem żeby tak wyszło, ale miałem powód. Gdy leżałaś nieprzytomna na ławce przed klubem jakiś 2 facetów oblewało twoje ciało alkoholem. Zareagowałem, ale nic poważnego im nie zrobiłem. Zabrałem cię do siebie i musiałem zmyć z ciebie to świństwo inaczej cała byś się kleiła. Nie masz się też czego obawiać, nie dotykałem cię w miejscach intymnych. Przysięgam! Nawet nie gapiłem się tam jak jakiś gwałciciel. Proszę uwierz mi. Nigdy nie wykorzystałbym cię seksualnie gdybyś była w takim stanie. Bez twojej zgody bym cię nawet nie dotknął. - mówił to wszystko bardzo szybko. Teraz już rozumiem. Kurwa. Dlaczego wcześniej nie mogłam go wysłuchać. Przynajmniej kłótnia nie miałaby miejsca...
- Wybaczam Ci Liam - mówię patrząc na niego i uśmiechając się lekko. Mimo jego wyjaśnień nadal czuję się niezręcznie. No bo w końcu tak czy owak widział mnie nagą.
- Naprawdę? Tak się cieszę! - powiedział entuzjastycznie - To dla ciebie ska...um, Daisy - zająknął się. Czy on właśnie chciał mnie nazwać skarbem? I Boże. Wyciągnął ręce w moją stronę. Wzięłam wszystko. Odpakowałam największy papier. Oniemiałam. Pod nim krył się ogromny bukiet kwiatów. Czerwone róże.
Powąchałam je, przepiękna woń. Uśmiechnęłam się szerzej. Odpakowałam resztę. Ostatni prezent był niesamowicie seksowny i piękny. Sukienka. I to krótka. Zarumieniłam się. Spojrzałam na niego. Miał uśmiech przyklejony do swojej idealnej twarzy. Dzięki temu całkowicie zapomniałam o naszej kłótni.
- Dziękuję, prezenty są naprawdę idealne - powiedziałam nieśmiało
- Cieszę się, że trafiłem. Nawet nie jesteś świadoma jak długo łaziłem po sklepach. Najwięcej problemu sprawiła sukienka - zaśmiał się
- Domyślam się, przekonałam się o tym wiele razy - zachichotałam
- Um...czyli między nami jest już wszystko okej? - spytał pocierając dłonią swój kark. W jego głosie było słychać niepewność.
- Tak - po tym odetchnął z ulgą
- Więc...może chciałabyś pójść dzisiaj ze mną do kina? - pytał zakłopotany.
Pójść czy nie?Hmmm...
- Okej, niech będzie - skinęłam głową
- Super, przyjadę pod twój dom o 19, okej?
- Jasne
- To do zobaczenia! A i miło by było gdybyś założyła tą sukienkę - zasugerował szczerząc się do mnie wskazując palcem na sukienkę która leżała na ladzie.
- Zobaczę. Może ubiorę - i tak znając mnie zrobię to.
- W takim razie do zobaczenia - mówi całując mnie w policzek na co się lekko zarumieniłam. Wyszedł z budynku zamaszystym krokiem. Uśmiechnęłam się pod nosem. Olivia szła w moją stronę. Pewnie wszystko wdziała i słyszała. A jakże by inaczej. Będzie mnie wypytywać i jarać się...
Czyli dzisiaj czeka mnie "randka" z DJ'em Payne'm.
------------------------------------
Tak wiem, ze krótki, no i do tego chyba do dupy ;/ Nie wiem jak według was wyszedł ten rozdział, ale według mnie kompletnie zawaliłam ;/ Pisałam go w zeszycie na wycieczce szkolnej.
No ale opinię zostawiam wam....