poniedziałek, 26 maja 2014

Rozdział 7

DAISY'S POV

Patrzyłam głęboko w intensywnie brązowe oczy Liam'a. Czekałam cierpliwie aż powie mi to co chciał mi przekazać. Im dłużej nic nie mówił tym bardziej się niecierpliwiłam. W końcu otworzył usta aby wypowiedzieć tą długo wyczekiwaną informację.
- Podobasz mi się Daisy i... - moje serce znacznie urosło gdy usłyszałam co powiedział, ale niestety nie dane było mu skończyć, ponieważ kierownik klubu podszedł do nas. Swój wzrok skierował na Liam'a, tak jakby
mnie tam w ogóle nie było. Prychnęłam w myślach. Tak. Ja jestem taka mała że mnie nie widać.
- Liam, teraz ty powinieneś grać - poinformował mojego towarzysza. Brunet westchnął.
- Bob...pozwól mi dokończyć rozmowę, muszę coś ważnego powiedzieć Daisy - powiedział błagalnie Payne
Właściciel potrząsł przecząco głową.
- Nie, już raz zastąpił cię jeden DJ, więc teraz idź i zabaw ludzi - jego stanowczy ton trochę mnie przeraził. Od takiej błahostki się wkurza? Dziwny człowiek. Liam kiwnął do niego przytakująco głową i spojrzał na mnie, westchnął i powiedział:
- Przepraszam, dokończymy później - nie zdążyłam nic powiedzieć bo już go nie było na przeciwko mnie. Barman przyniósł nasze drinki. Fajnie. Co ja mam niby zrobić z tym drugim? Jedno wyjście. Wypić oba. Zapłaciłam mężczyźnie za barem za oba drinki, bo któż inny miałby to zrobić? Liam już zabawiał ludzi stojąc za sprzętem i puszczając jakieś remixy. Gdy się w nie wsłuchiwałam przyznam że spodobały mi się. Chciałabym tak żeby mi grał codziennie w domu....Nie. Zbytnio wybiegam w nierealną przyszłość.
Nim zdążyłam się zorientować w ręce trzymałam już drugą szklankę drinka. Nie były one mocne a czułam się jakbym wypiła ich z co najmniej 10. Zbierało mi się na wymioty. Muzyka dudniąca po całym pomieszczeniu odbijała się echem w moim mózgu. Czułam się jakby latał mi w głowie na wszystkie strony. Myślałam że jkest to chwilowe, więc popijałam tego drugiego drinka który powinien należeć do Liam'a.
W końcu byłam po obu drinkach. W okół mnie wszystko zaczęło wirować. Z obawy o własne bezpieczeństwo zeszłam z wysokiego krzesła. Zaczęłam kierować się w stronę wyjścia, nie kłopocząc się nawet spojrzeniem na bruneta bawiącego się w najlepsze. O mojej przyjaciółce dawno zapomniałam. Zapewne mizia się z jakim kolesiem. Co za nie wyżyta kobieta. Gdy jest pijana, nie zna słowa "granica". Doczołgałam się do wyjścia jednak na zewnątrz nie miałam już siły i usiadłam na ławce, którą zazwyczaj używali palacze z tego klubu. Oprałam głowę o ścianę, oczy zaczęły mi się przymykać. Starałam się utrzymywać je otwarte ale wszystko było na nic, ponieważ po chwili ciężko opadły. To na 100% wina alkoholu. Osunęłam się w bok, teraz leżałam na całej długości ławki.

LIAM'S POV

Rozkręcałem imprezę skacząc i gestykulując rękami przy konsoli jak to mają w zwyczaju DJ'e. Naprawdę kocham tą pracę, nie wyobrażam sobie życia bez zabaw przed sprzętem do imprez Trance. Na uszach miałem słuchawki, raz po raz spoglądałem na tłumy ludzi tańczących przede mną. Napotkałem kilka osób całujących się ze sobą. Nie dziwi mnie to. Klub jak klub, ludzie robią tu praktycznie co tylko chcą.
Wkurza mnie to, że Bob kazał mi natychmiast pójść za tą konsolę. Chciałem powiedzieć coś ważnego Daisy, ale jak to z moim szczęściem bywa ktoś musiał mi przeszkodzić. Cholerny Bob. Przez to co zrobił ma u mnie ogromnego minusa. Nie wiem kiedy teraz powiem Daisy to co miałem powiedzieć. Boję się też trochę jej reakcji. To trochę dziwne bo nie pierwszy raz będę wypowiadał takie ważne słowa. Westchnąłem cicho, tak zeby nikt z tańczących tego nie zauważył.
Cały czas myślałem o Daisy, spojrzałem w miejsce gdzie ją ostatnio zostawiłem. Zdziwiłem się ponieważ nie było jej tam. Musiałem skupić się na muzyce, więc nie mogłem rozglądać się po całym klubie. Bob by mnie za to zabił, gdyby leciała zwykła piosenka bez żadnych przeróbek. Mój wzrok latał raz na konsolę a raz po całym pomieszczeniu. Nic. Zero śladu Dai. Może poszła do domu? To przeze mnie? Teraz te pytania będą mnie zadręczać. A chciałem żeby był to miły wieczór.

***

Było już po imprezie, zabrałem to co moje i wyszedłem z klubu. Gdy ruszyłem w stronę swojego samochodu moją uwagę przykuła jakaś postać leżąca na ławce, którą otaczało jakiś dwóch mężczyzn. Śmiali się z czegoś, ale z czego? Zauważyłem jak wylewają alkohol z szklanej butelki na osobę leżącą na ławce. To chore! Ruszyłem w ich kierunku. Podczas wykonywania tych ruchów przyjrzałem się stroju i włosom postaci leżącej na ławce. Kiedy skojarzyłem kolor włosów i ubrań w moim ciele budowała się złość. Te chuje leją kurwa alkohol na Daisy! Zacisnąłem pięści i gdy tylko byłem blisko tych fiutów, odciągnąłem obu i przygwoździłem do ściany.
- Ej! Koleś spokojnie - powiedział jeden śmiejąc się głupkowato zupełnie jakby nic się nie działo. To zezłościło mnie jeszcze bardziej, nie wytrzymałem i przypierdoliłem mu z całej siły pięścią w twarz. Z jego nosa poleciała krew, wiedziałem że są schlani w trzy dupy. Puściłem tego którego "zmasakrowałem", a on opadł na ziemię. Przecież nikt nie powiedział że puszczę go delikatnie, nie należy mu się takie traktowanie. Przeniosłem wzrok na drugiego, a ten rozszerzył oczy. Zgaduję że nie jest tak bardzo pijany jak jego bodajże kolega, ponieważ od razu podniósł ręce w geście obronnym i wycofał się. Uśmiechnąłem się pod nosem.
- To was kurwa nauczy żeby nie robić takich rzeczy! - warknąłem do nich jeszcze na odchodnym. Podszedłem do Daisy. Była nieprzytomna dlatego szybko sprawdziłem puls. Jak na moje wyczucie był w normie. Odetchnąłem z ulgą. Moje knykcie były czerwone od krwi tego durnia, ale nie przejmowałem się tym. Dziewczyna była mokra i poklejona od alkoholu. Miałem ochotę przyjebać porządniej tym dwóm bezmózgim durniom. Nie było ich już pod klubem. Zniknęli. Wyparowali. Rozpłynęli się, chuj ich tam wie.
Nie mając innego wyboru, wziąłem brunetkę na ręce i poszedłem w stronę samochodu. Trochę męczyłem się z otwarciem tylnych drzwi ale w końcu udało mi się, położyłem Daisy na tylnych siedzeniach. Nie zapinałem jej, bo skoro leży to jak miałbym to zrobić? Założyłem jej pasemko włosów za ucho. Uśmiechnąłem się lekko. Była piękna. Zamknąłem drzwi od jej strony, szybko okrążyłem auto i wsiadłem na miejsce. Nie mam innego wyboru jak jechanie do swojego domu. Odpaliłem silnik za pomocą kluczyków samochodowych i wcisnąłem pedał gazu ruszając w kierunku mojego domku.

Wnosiłem Daisy po schodach. Była naprawdę lekka. Postanowiłem ją wykąpać. Wolę nie myśleć jak zareaguje gdy jej to powiem jutro. Pewnie na mnie na krzyczy. Ale co miałem zrobić? Rzeczy miała poklejone i mokre od alkoholu. Że tak się wyrażę cała śmierdziała alkoholem. Myłem ją męskimi żelami do kąpieli i szamponem do włosów, nie mam innych więc nie można się mnie czepiać. Miała na sobie moje rzeczy, czyli koszula długa, bo aż do połowy ud i moje bokserki. Starałem się nie patrzeć na jej miejsca intymne, dlatego też ich nie dotykałem, nie myłem podczas kąpieli. Czułbym się wtedy niezręcznie.
Ułożyłem ją delikatnie na moim łóżku, przykryłem kołdrą i czule pocałowałem w czoło. Przez chwilę gapiłem się na jej piękne malinowe usta, które tak bardzo chciałbym teraz pocałować. Już wyobrażałem sobie jak łączą się z moimi w harmonii. Niestety musiałem się powstrzymać. Nie chcę być dupkiem który wykorzysta każdy moment słabości. W tym przypadku brak przytomności. Patrzyłem na nią uśmiechając się pod nosem. Wyglądała jak aniołek. Słodki, śliczny aniołek. Tak bardzo ją pragnę, ale nie mogę. Nie chcę żeby patrzyła na mnie krzywo. Nie chcę być przez nią znienawidzony, chodziarz to i tak jest prawdopodobne chociażby przez to że ją wykąpałem i widziałem nago. Westchnąłem na samą myśl że mógłbym jej przez to nigdy więcej nie zobaczyć. Spojrzałem na nią ostatni raz, wziąłem swoje spodnie dresowe i koc z poduszką. Wyszedłem z sypialni zamykając za sobą drzwi i zostawiając tam Daisy. Poszedłem do salonu, przyszykowałem sobie kanapę. Wziąłem spodnie dresowe ponownie w rękę i skierowałem się do łazienki. Wziąłem szybki prysznic, wytarłem się i ubrałem świeże bokserki, które zawsze leżą na pralce, a na to te dresy. Zajrzałem jeszcze na chwilę do pokoju w którym spała dziewczyna, było bez zmian, no może przewróciła się na drugi bok. To dobry znak, już jest przytomna ale śpi. Uśmiechnąłem się pod nosem, chciałbym z nią spać obejmując ją. To byłoby wspaniałe uczucie. Liam ogarnij się, za wiele marzeń. - mówi mi moja podświadomość, która o dziwo ma rację. Westchnąłem głęboko i wróciłem do salonu. Położyłem się na kanapie i okryłem kocem od pasa w dół. Mam za ciepło w domu żeby zakrywać się po samą głowę. Leżałem tak jeszcze chwilę myśląc cały czas o dziewczynie w której chyba się zakochałem.

--------------------------------------------
Proszę bardzo, macie rozdział 7 :)
Ten tydzień mam zawalony. Wybrnęłam z zagrożenia z fizyki. Została historia i chemia. Więc nowy rozdział będzie dopiero prawdopodobnie w weekend lub w następny tydzień ;)
Mam nadzieję że wytrzymacie misie x
ilysm x


OFICJALNY HASHTAG > #DJPayneFF

Chcę was też zaprosić na moje nowe ff :D Również rzadko spotykana tematyka, prawie wgl :) Jest na wattpadzie i też z Liam'em w roli głównej.
http://www.wattpad.com/story/16760197-footballer

piątek, 16 maja 2014

Rozdział 6

Daisy's POV

Razem z Olivią stałyśmy przed jej domem i wyczekiwałyśmy taksówki. Nie chciało nam się iść pieszo, bo za daleko. Obie miałyśmy na sobie sukienki. Ja wybrałam Małą Czarną, a ona troszkę krótszą ode mnie czerwoną. Jej tyłek jest prawie widoczny! Ja w życiu nie ubrałabym takiej sukienki przez którą wszystko widać. No może kiedyś gdy będę miała męża który mnie o to poprosi.
Po kilkuminutowym czekaniu na taksówkę w niezbyt ciepłym miejscu, jest późno, więc na dworze nie ma 20 stopni, a poniżej 15, podjechała pod krawężnik. Razem z Olivią wsiadłyśmy na tylne siedzenia, od razu podałyśmy adres do naszego celu. Taksówkarz był wyjątkowo miły, może nie za bardzo młody ale przyjemnie się z nim rozmawiało. Rzadko można spotkać takich przyjaznych kierowców tych samochodów. Moja koleżanka widocznie miała dość jego ględzenia, ale co się dziwić gdy facet opowiadał o swoim życiu gdy był młody tak jak my. Mówił, że też chodził ciągle na imprezy. Pod koniec drogi zaczął opowiadać przeróżne dowcipy z których śmiałyśmy się bardzo głośno. Powoli zaczynał mnie boleć brzuch.
Droga była naprawdę ciekawa. Po dojechaniu na miejsce, podziękowałyśmy kierowcy, zapłaciłyśmy i wysiadłyśmy z taksówki. Zaparkował pod samym wejściem do klubu, więc gdy wyszłyśmy byłyśmy od razu w kolejce, która nie powiem...była długa. Stałyśmy w niej z jakieś 20 minut, dobrze że nie byłam sama, bo bym się zanudziła i zapewne zrezygnowała z tego czekania. A tak przynajmniej miałam z kim pogadać. Pokazałyśmy dowody bardzo przystojnym ochroniarzom, jeden z nich przyglądał mi się. Może i przystojny ale to nie mój gust. Zignorowałam jego intensywny wzrok na mojej osobie, pociągnęłam Olivię do środka klubu. W powietrzu unosił się zapach potu zmieszany z dymem papierosowym. Jak ludzie mogą palić te gówniane papierosy...? W całym pomieszczeniu roznosiły się nuty z muzyki trance. Moje klimaty. Przedzierałyśmy się przez tańczących ludzi, aż w końcu dotarłyśmy do baru. Wybrałyśmy drinki z niewielką ilością alkoholu. Nie chcę upić się do nie przytomności. Wolę wiedzieć co dzieje się w okół mnie, niż obudzić się w lesie zgwałcona, pobita i Bóg wie co jeszcze. Siedziałyśmy bokiem do barku rozmawiając. Gdy szykowałam się u niej opowiedziałam jej wszystko co zdarzyło się dzisiaj przed południem. Śmiałam się z niej gdy zaczęła go przezywać od chamów, dupków, idiotów itp. Sophię też nieźle przezywała. Ale temat tej dziewczyny nie interesował mnie. W sumie naprawdę nie wiem dlaczego tak zareagowałam, przecież nie zmienię tego że on ma dziewczynę, może i w jakimś stopniu Liam podoba mi się, ale co mi po tym jak on tego nie odwzajemnia....?Westchnęłam cicho pod nosem, Olivia widocznie zauważyła to.
- Dai...co jest? - spytała kładąc swoją drobną dłoń na moim ramieniu.
- Nic...po prostu myślę o Liam'ie - westchnęłam patrząc na palce, którymi się bawiłam
- Nie myśl o nim, to dupek jest. Jego strata że nie zauważył, że podoba Ci się. A teraz chodź zabawimy się na parkiecie - wstała z wysokiego krzesła i wyciągnęła do mnie rękę. Z wahaniem chwyciłam ją, gdy mnie pociągnęła prawie upadłam. Już po chwili razem tańczyłyśmy do ulubionej muzyki. Dziwiłam się że Olivia
przyszła ze mną do tego klubu, bo z tego co się orientuję to ona nie przepada za tym gatunkiem muzyki. Chyba nie upiła się przed wyjściem?...Z nią to nigdy nie wiadomo.
Po około dziesięciu minutach zmienili DJ'a, gdy zobaczyłam kim jest stanęłam jak wryta. Ol nawet tego nie zauważyła. Cały czas tańczyła, gdy ja intensywnie wpatrywałam się w chłopaka. Boże! Dlaczego mnie to spotyka do cholery!? Kiedy Payne miał spytać tłum czy są gotowi na dobrą zabawę zaniemówił łapiąc mój wzrok i łącząc go ze swoimi brązowymi tęczówkami. Wpatrywał się we mnie bardzo intensywnie, można by powiedzieć że wypalał dziurę w moich oczach. Zobaczyłam że mówi coś do jakiegoś mężczyzny, zapewne inny DJ, gdy wyszedł za sprzętu i zaczął kierować się w moją stronę, wyrwałam się jakby z transu, potrząsnęłam pobudzająco głową. I szybko odwróciłam się tyłem do niego, nie zwracając uwagi na nadal tańczącą przyjaciółkę z jakimś muskularnym mężczyzną, zaczęłam kierować się do wyjścia z klubu. Światełko nadziei zniknęła jednak błyskawicznie gdy poczułam jak czyjaś dłoń oplata mój nadgarstek i pociąga w swoją stronę. Spojrzałam na tą osobę i przełknęłam ślinę, spojrzałam na bruneta z dołu. Był dużo wyższy ode mnie. Patrzyłam w jego oczy, a on patrzył na mnie. Czekałam aż zacznie mówić, nie byłam w stanie odezwać się pierwsza albo chociaż wyrwać rękę z jego dłoni.
- Daisy... - zaczął - mówiłaś że jesteś chora
Kurwa. Zapomniałam że powiedziałam mu, ze prawdopodobnie jestem chora. Wtedy gdy do mnie przyszedł. Ja pierdole brawo Daisy, tylko pogratulować naprawdę.
- Skłamałam - powiedziałam wprost nie patrząc już na niego tylko gdzieś na bok, a konkretnie na ścianę. Bardzo interesujący obiekt...no nie powiem.
- Dlaczego? To przez Sophię? - spytał. Jakiż on spokojny po tym co powiedziałam, wow!
Pokręciłam w odpowiedzi głową, no przecież nie powiem mu że tak bo skapnie się że spodobał mi się i może jeszcze mnie wyśmieje. Nie zamierzam wyjść na idiotkę.
- Nie kłam, odpowiedz mi na to pytanie patrząc na mnie - poprosił grzecznie. Ja go praktycznie ignoruję a on nadal taki grzeczny i spokojny. Jak on to do cholery robi? Ja już bym dawno wybuchła.
Westchnęłam i niechętnie spojrzałam znów w jego piękne oczy.
- Można tak powiedzieć... - powiedziałam cicho. Chłopak zmarszczył brwi.
- Ale co powiedzieć? O co Ci chodzi? - spytał zdezorientowany. No ja pierdole, zadał mi pytanie i nie wie o co chodzi. Co za człowiek...Przystojny Daisy, przystojny.... - odezwała się moja podświadomość. No cóż...czasami ten głosik w mojej głowie mówi mądre rzeczy.
- No pytałeś się czy chodziło o Sophię i ja mówię że tak jakby jest to prawda... - westchnęłam ponownie
- Dlaczego? - spytał przybliżając się do mnie bardziej. Było od niego czuć te piękne męskie perfumy, rozpoznałabym je wszędzie. Przy pierwszym naszym spotkaniu czułam je. Chyba używa cały czas jednej firmy. Ubrany był naprawdę imprezowo a zarazem normalnie. Musze jednak przyznać że on wygląda dobrze w każdym ubraniu a nawet seksownie. No co ja wygaduję...
- Nie mogę powiedzieć, nie chcę wyjść na idiotkę... - odpowiedziałam wyrywając się od rozkojarzeń na temat jego ubioru, ciele itp.
- A czemu miałabyś wyjść na idiotkę? Powiedz o co chodzi - nalegał, a ja wymiękłam. Nie dam rady dużej tego ukrywać, muszę w końcu mu powiedzieć. Wzięłam głęboki wdech.
- Podobasz mi się i gdy zauważyłam jak Sophia pocałowała cię, wszystkie nadzieje legły w gruzach...po prostu nie mogłam patrzeć na waszą dwójkę. Nie wiedziałam że masz dziewczynę. Naprawdę poczułam coś dziwnego gdy się całowaliście. - powiedziałam szybko na jednym wydechu. Spojrzałam w dół. Bałam się po prostu jego reakcji. Ma dziewczynę. On mi się podoba. Moje nadzieje legły w gruzach gdy widziałam jak się całują. Przed moimi oczami znów pojawił się ten obraz. Nie usłyszałam, żeby Liam cokolwiek mówił.
Zaryzykowałam i spojrzałam na jego twarz. Patrzył na mnie intensywnie, zresztą jak cały czas, ale tym razem w jego oczach zauważyłem jakiś błysk. Jego usta uformowały się w lekki uśmieszek, dłonie przeniósł na moją talię, przyciągnął mnie do siebie i zamknął w wielkim uścisku który odwzajemniłam.
- Sophia nie jest moją dziewczyną, to moja była, która nie może pogodzić się z tym że z nią zerwałem - szepnął do mojego ucha przez co przez moje ciało przebiegł dreszcz. Chwilę zajęło mi przetworzenie słów chłopaka. Gdy zrozumiałam o czym mówił, chciałam skakać pod sufit, ale powstrzymałam się bo wyglądałabym jak jakaś psychiczna. Boże. Sophia nie jest jego dziewczyną...Uśmiechnęłam się pod nosem i wzmocniłam uścisk, poczułam jak klatka piersiowa bruneta drży co dało mi do myślenia że śmiał się z mojej reakcji na jego informację. Nadzieja powróciła jak za machnięciem różdżki. Wielka ulga przechodziła przez moje ciało.
- Więc laczego cię pocałowała? - spytałam z ciekawości
- Pewnie zauważyła że jestem z inną dziewczyną i chciała cię po prostu spławić i jak się domyślam udało jej się to przez pocałowanie mnie. Wtedy uciekłaś z lokalu...
Wspomnienia z przed kilku godzin powróciły, jednak teraz inaczej je odczuwałam. Teraz już się nimi nie przejmowałam.
- Och - tylko tyle zdołałam wydusić
- Postawić ci drinka? - spytał składając mi propozycję. Nieśmiało skinęłam głową na znak ze może to zrobić. Cieszyłam się jak głupia ze świadomością że Liam jest singlem. Co prawda nic nie powiedział związanego z moim wyznaniem, ze on mi się podoba. Ale lepsze toż niż by miał mnie wyśmiać czy coś w tym stylu.
Brunet chwycił mnie za rękę, a ja poczułam przyjemny dreszcz w dole kręgosłupa. Dziwnie czułam się idąc z nim za rękę. Od kilku lat nie chodziłam tak z jakimkolwiek chłopakiem.
Już po chwili znaleźliśmy się przy barze. Dawno zapomniałam o mojej przyjaciółce, która na pewno była już wstawiona i uprawiała seks z jakimś pijanym facetem. Payne zamówił dwa drinki, o ile dobrze usłyszałam ich nazwę stwierdziłam że są dość mocne. Na bank szybko się nim upiję. On chyba mnie nie wykorzysta nie...? Oby. Nie zamierzam obudzić się obolała w jego domu nie wiedząc o co chodzi. Chociaż obudzenie się z nim w jednym łóżku było by pięknym przeżyciem...Nie! Stop! Za bardzo fantazjuję, a jeszcze nie wypiłam tego drinka! Nawet go jeszcze nie dostałam. Czekaliśmy na drinki w ciszy, słyszeliśmy tylko rozmowy innych i dudniącą muzykę trance w tle. Jednak ciszę między nami postanowił przerwać Payne.
- Daisy...chciałbym Ci się do czegoś przyznać - powiedział patrząc na mnie z uśmiechem.
Jestem bardzo ciekawa co ma mi do powiedzenia.

-------------------------------------------------

I oto jest 6, wiem że długo na nią czekaliście, ale wpadłam w zagrożenia w szkole i teraz muszę z nich jakoś wyjść, w przyszłym tygodniu muszę dużo poprawiać więc następny rozdział też nie pojawi się za szybko....Ale mam nadzieję że wytrzymacie, tak jak wytrzymaliście z czekaniem na szósteczkę :D Tak wgl kocham wasze komentarze *-* no i was też miśki, mam nadzieję że będzie ich coraz więcej i więcej! <3 Nawet nie wiecie jaką motywację do pisania mi dajecie tymi opiniami x
zapraszam do pisania też na oficjalnym hashtagu >>>>>>>>>>>> #DJPayneFF

niedziela, 4 maja 2014

Rozdział 5

Daisy's POV

Szykowałam się do wyjścia. Dzisiaj naprawdę dopisywał mi humor i mam nadzieję że nic ani nikt mi go nie popsuje. Jednak gdy dzisiaj wstałam miałam dziwne poczucie że coś wydarzy się dzisiejszego dnia. Coś co nie będzie zadowalające, bardziej smutne. Oby te przeczucia nie miały miejsca. Bo jeśli tak będzie mój humor na pewno się popsuje.
 Za jakąś godzinę Liam powinien przyjechać po mnie. Ciekawe jaka restaurację wybierze. Oby nie za drogą. Nie lubię gdy ktoś wydaje na mnie zbyt dużo pieniędzy.Ubrałam na siebie zwykłą białą bluzkę, na to nałożyłam koszule czarno-czerwoną, rozpinaną, taka zwyczajna w kratkę. Do tego na nogi założyłam jeansy z dziurami pod kolanami, a na stopy białe skarpetki nike oraz trampki w kolorze białym. Całość według mnie prezentowała się doskonale. Spakowałam to co potrzebne do torebki, a najważniejszą rzeczą był parasol, klucze od mieszkania, oraz telefon. Parasol wiadomo dlaczego jest ważny w Londynie...Często można spotkać na dworze deszcz. nie przeszkadza mi on, bo już po tylu latach mieszkania tutaj po prostu się do niego przyzwyczaiłam. Przed wyjściem napiłam się bo moje usta były dziwnie suche. Założyłam na głowę szarą czapkę "krasnal". Uwielbiałam ją, chociaż niektórzy mówili na nią prezerwatywa. Śmieszy mnie to, jakoś nie widziałam jeszcze takiej dużej prezerwatywy.
Siedziałam na kanapie z torbą obok, wyczekując Liam'a. Oglądałam swoje paznokcie pomalowane na lekki fiolet. Po 10 minutach siedzenia i nudzenia się usłyszałam dzwonek do drzwi. Zerwałam się z miejsca, zawiesiłam torbę na ramię i otworzyłam drzwi. W progu stał Liam. Zaśmiałam się widząc jak jest ubrany, wyglądał prawie tak samo jak ja. Tyle, że jego koszula była przewieszona w okół bioder i miał inne buty. Wróciłam na twarz chłopaka gdzie widniał szeroki uśmiech, pewnie też zauważył ze jesteśmy ubrani podobnie.
- Cześć - odezwał się w końcu po kilku sekundowej ciszy
- Hej, to jak? Idziemy? - spytałam wychodząc z mieszkania i zamykając drzwi na klucz. Brunet w odpowiedzi skinął głową.
Ruszyliśmy w stronę wind. Uroki mieszkania w blokach...Payne przywołał windę wciskając przycisk służący właśnie do tego. Czekaliśmy w ciszy, aż w końcu po 2 minutach winda dojechała na moje piętro. Równie dobrze moglibyśmy zejść schodami, ale uwierzcie mi, schodzić z 5 piętra nie jest fajnie, nie wspominając już o wchodzeniu...Straszne!
Weszliśmy do windy, byliśmy całkiem sami. Nie wiedzieć czemu cisza między nami była...niezręczna. Gdy raz na niego spojrzałam widziałam jak uśmiecha się i kątem oka spogląda na mnie. Ha! Mam cię!

Podróż poszła nawet szybko. Po niecałych 20 minutach jazdy byliśmy pod restauracją. I oczywiście...Zabrał mnie do tej gdzie jest wszystko drogie. Cóż..mogłam się tego spodziewać. No ale nie lubię gdy ktoś na mnie wydaje kupe siana! Weszliśmy do środka. Brunet przepuścił mnie w drzwiach. Ah jaki dżentelmen! Podeszliśmy do jakiejś zgrabnej blondynki, widziałam jak patrzy się na Liam'a. No błagam! Ona się prawie ślini! Przewróciłam oczami.
- Dzień dobry, rezerwacja na nazwisko Payne - odezwał się mój towarzysz. No pewnie...W takich restauracjach można się było spodziewać rezerwacji. Dziewczyna poszukała czegoś na swojej liście.
- Oczywiście, proszę za mną - powiedziała wychodząc zza lady, gestem ręki pokazała byśmy za nią poszli. Już po chwili znaleźliśmy się przy naszym stoliku. Payne odsunął dla mnie krzesło co według mnie było przesadne. Przecież umiem sama sobie odsunąć...Przewróciłam niezauważalnie oczami ale uśmiechałam się żeby Liam nie poczuł się jak idiota czy coś w tym stylu. Do stołu podeszła do nas zgrabna, rudowłosa dziewczyna. Gdy zobaczyła brązowookiego wypięła pierś do przodu, prychnęłam niesłyszalnie i odwróciłam wzrok na szybę obok. Patrzyłam na przechodnich. Nawet nie zauważyłam kiedy ta laska podstawiła mi manu.
- Ja poproszę kebab z frytkami i do tego cola - powiedział z uśmiechem i oddał kartę dań kelnerce. - A ty Daisy? Co zamawiasz? - spytał mnie wyrywając tym samym z zamyśleń.
- Um...poproszę to samo - mruknęłam otrząsając się
- W takim razie dwa razy kebab z frytkami i dwa razy cola - poinformował rudowłosą, która skinęła głową i odeszła.
Bawiłam się palcami nie wiedząc jak mogę rozpocząć konwersację z chłopakiem. Czułam jak się na mnie gapi.
- Co się tak patrzysz? - spytałam uśmiechając się do niego co odwzajemnił
- Jesteś piękna - palnął, a ja momentalnie zalałam się rumieńcem.
- Oh - wydusiłam - dziękuję
- Cóż...może opowiesz mi coś o sobie? Praktycznie nic o tobie nie wiem, oprócz tego gdzie pracujesz i jaką muzykę słuchasz...
Juz otwierałam usta żeby cokolwiek powiedzieć, ale nie mogłam gdyż przerwał mi jakiś piskliwy głosik zdecydowanie należący do jakiejś kobiety. Uniosłam głowę równocześnie z Liam'em, zobaczyłam dziewczynę wzrostu takiego jak ja. Miała brązowe włosy, a na ustach widniał szeroki uśmiech. Patrzyła się na bruneta. Uniosłam brew nie rozumiejąc tej sytuacji.
- Liam! Kochanie! Tęskniłam... - że co? Kochanie? Czyli ze to jest jego dziewczyna? Zbladłam.
- Sophia? Co ty tu robisz? - uniósł brwi do góry
 Nie wiedzieć czemu moje serce rozpadło się na milion kawałeczków. Nagle ona uwiesiła się na jego szyi i pocałowała go w usta. Zatkało mnie, a wszystkie moje organy ściskały od środka. Chłopak który mi się podoba okazał się nie być singlem...Całowała go bardzo namiętnie, nie mogłam dłużej na to patrzeć dlatego wstałam ze swojego miejsca i zawiesiłam torbę z powrotem na ramię.
- Um...Liam...ja już pójdę, źle się czuję. Smacznego wam życzę - posłałam im słaby uśmiech. Zauważyłam jak ta cała Sophia uśmiecha się triumfalnie...Nie wiedziałam co to znaczy. Nie czekając dłużej już nawet na odpowiedź Liam'a szybkim krokiem skierowałam się do wyjścia. Już po chwili czekałam na przystanku na autobus. Za jakie grzechy musiało mnie to spotkać!? No za jakie!?

Liam's POV

Gdy Sophia mnie pocałowała byłem kompletnie zbity z tropu. Co ona kurwa odpierdala?! Próbowałem ja odepchnąć, ale nie wyglądało to właśnie tak jak chciałem. Bardziej jakbym ją do siebie przyciągam. Wkurzyła mnie i to na maksa. Przecież Daisy siedzi na przeciwko mnie a ta cholerna kobieta mnie całuje! Gdy zobaczyłem jak ona wstaje od stołu, moje serce przyspieszyło. Nie...błagam żeby nie odchodziła!
Niestety było za późno, wybiegła z lokalu. No żesz kurwa Sophi mać! Odepchnąłem ją od siebie z całej siły, upadła na ziemię. Nie zwracałem uwagi na ludzi którzy się na nas gapili z ciekawością. Nie pomogłem jej wstać. Na pewno nie za to co zrobiła...Boże...co ja w niej kiedyś widziałem!?
- Co ty kurwa narobiłaś!? Nie masz prawa wpadać tutaj i mnie całować gdy jestem z dziewczyną która mi się podoba! Zapomniałaś, że od 2 miesięcy nie jesteśmy razem!? Jeśli nie będzie chciała teraz ze mną rozmawiać to nie ręczę za siebie więc módl się ze wszystko będzie dobrze! Ostatni raz zrobiłaś takie coś kurwa! - krzyczałem na nią, a ona za każdym moim zdanie poszerzała oczy, na końcu jednak prychnęła.
- Oj Liaś...mam ci przypomnieć nasze upojne noce? To jak doprowadzałam cię do szału? - nie...zaraz normalnie mnie piorun strzeli.
- Zamknij się już do chuja! - wrzasnąłem i po prostu wybiegłem z restauracji. Chyba już mnie tam nie wpuszczą...Ale co z tego, teraz najważniejsza dla mnie jest Daisy. Po wyjściu na zewnątrz przebiegłem wzrokiem po okolicy w poszukiwaniu brunetki. Gdy w końcu ją zauważyłem było niestety za późno żebym ją zatrzymał...Wsiadała do autobusu. Nie pozostaje mi nic innego jak jechać za nią. Jak dobrze że przyjechałem autem. Wsiadłem szybko do niego, gdy odjeżdżałem zauważyłem jak Sophia wychodzi z lokalu. Pewnie mnie szuka...Jak ja jej nienawidzę..

Będąc na miejscu zaparkowałem na parkingu przed jej blokiem. Widziałem jak wchodzi do środka budynku. Postanowiłem chwilę odczekać, wolę załatwić sprawę w jej mieszkaniu niż narażać się na to że znowu ucieknie. Bo jakoś nie wierzę w to że się źle poczuła. Mogę się założyć że tu chodzi o to co zrobiła Sophia...o ten cholerny pocałunek.
Odczekałem jakieś 10 minut, w końcu na windę też się trochę czeka. Zamknąłem auto specjalnym pilotem i ruszyłem w stronę wejścia. Szedłem z kamiennym wyrazem twarzy, każdy w holu patrzył się na mnie krzywo albo z niepokojem. Czy ja na serio wyglądam tak strasznie? Ciekawe...DJ który zachowuje się jak jakiś pierdolony gangster. Ale co ja poradzę? Miałem taką nieciekawą przeszłość...wiec trochę zrozumienia się należy. Czekałem na windę. Kurwa mogłaby się pospieszyć! I jak na zawołanie otworzyły się przede mną jej drzwi, wsiadłem zniecierpliwiony i wcisnąłem guzik z numerkiem 5. Dojechałem szybko na piąte piętro, szybko podszedłem do drzwi od mieszkania. Zapukałem do drzwi. nie wiem dlaczego ale wolę takie coś niż dzwonienie dzwonkiem. Po 1 minucie zapukałem gwałtowniej. Nadal nic. Przyłożyłem ucho do drewnianej powłoki, przysłuchiwałem się chwilę. Usłyszałem małe kroki. Jest w domu..uf. Odsunąłem się trochę i czekałem aż mi otworzy.
Daisy uchyliła drzwi, a widząc mnie otworzyła je szerzej.
- Liam...ja naprawdę źle się czuję...nie mam siły gadać. - zaczęła od razu, pokręciłem przecząco głową.
- Dotrzymam ci towarzystwa, chcę z tobą pogadać... - odpowiedziałem stanowczo, uśmiechałem się lekko żeby się nie spłoszyła.
- Nie...prawdopodobnie jestem chora..nie chcę cię zarazić.
- Nie obchodzi mnie to, ja muszę z tobą porozmawiać - powiedziałem już trochę ostrzej. Widziałem jak się wzdryga. Gdy przyjrzałem się jej twarzy zauważyłem mokre ścieżki po łzach. Ja pierdole...płakała! Nie pozwoliła mi dalej się wypowiedzieć ponieważ zatrzasnęła mi przed nosem drzwi uprzednio mówiąc ciche przepraszam. No kurwa! Z frustracji walnąłem pięścią w ścianę z całej siły. Ignorowałem ból przez to wywołany. Nagle usłyszałem jak telefon mi dzwoni. Stojąc w windzie wyciągnąłem telefon z tylnej kieszeni spodni i odebrałem nie zwracając uwagi na to kto dzwoni.
- Słucham!? - warknąłem do słuchawki. Byłem naprawdę wkurzony. Miał być tak piękny dzień a dupa z niego wyszła!
- Payne? Mam dla ciebie propozycję - powiedział jakiś mężczyzna po drugiej stronie, chyba zignorował moje niemiłe powitanie.
- Dawaj - odpowiedziałem krótko siedząc już w samochodzie za kierownicą. Nie mogłem ruszyć bo rozmawiałem przez komórkę. Wolę nie spowodować wypadku bo tego by jeszcze dzisiaj brakowało...
- Miałbyś ochotę zagrać na imprezie u mnie w klubie? - spytał, a ja uśmiechnąłem się lekko. Może chociaż gra pomoże mi w uspokojeniu nerwów.
- Jasne, wyślij mi adres klubu sms'em, niedługo będę tylko wezmę swój sprzęt z domu
- Nie, sprzętu nie bierz, mamy taki nasz klubowy
- No dobra - wzruszyłem ramionami - w takim razie czekam na sms, do zobaczenia - rozłączyłem się i odetchnąłem. Tak. To musi być coś co pomoże mi w przerobieniu tego dnia w chociaż trochę lepszy.

Daisy's POV

Od kilku minut leżałam na swoim łóżku w sypialni i wylewałam kolejne łzy. Wyglądałam jak wielka kupa nieszczęścia. Muszę gdzieś się rozerwać...może to mi pomoże. Sięgnęłam szybko po telefon leżący na łóżku obok mnie, wykręciłam numer do Olivii.
- Halo? - odezwała się
- Cześć Olivia! Masz ochotę wyjść ze mną teraz do klubu? - zaproponowałam oglądając swoje paznokcie.
- Ty się jeszcze pytasz!? No jasne że tak! Znam taki jeden fajny, grają tam trance wiec przypadnie ci do gustu - mogłam wyobrazić sobie jak na jej twarzy widnieje uśmiech.
- W takim razie do zobaczenia, przyjdę pod twój dom, okej?
- Okej, do zobaczenia Dai - zachichotała i rozłączyła się.
Czas się zabawić!

-------------------------------------------
Mamy piąteczkę :D Wiem że długo czekaliście...no ale jakoś wciągnęłam się w czytanie kilku fanfiction i przez to tak zeżarło mi czas xD
Można tak powiedzieć że w tym rozdziale jest taka jakby Drama z tą Sophią ;D Powiem tyle że ona nie odpuści więc dużo takich momentów będzie :p
Mam nadzieję ze wam się spodobał ten rozdział i czekam na wasze opinie! x