wtorek, 7 października 2014

Rozdział 12

DAISY'S POV
Stoję z niesamowicie mocno walącym organem zwanym sercem. Bałam się. Cholerny strach opanował moje ciało gdy Paul stał w ciemnościach przede mną. Nagle poczułam jak moje plecy zderzają się z ogromną siłą w twardą ścianę. Domyślałam się że jestem przy pralce bo uderzyłam dodatkowo ręką o coś twardego. Ciało chłopaka przywarło do mojego, odwróciłam twarz w bok by nie stykać się nią z nim. Nie miałam zamiaru się z nim całować. Próbowałam krzyknąć by sprowadzić pomoc ale on zakrył moje usta swoją dużą dłonią. Byłam przerażona tym co zamierzał zrobić. Słyszałam jak rozpina pasek i rozporek, a następnie sięga do moich spodni. Wolną ręką zaczęłam się z nim szarpać. Na marne. Paul zwinnie zsunął ze mnie moją dolną
część garderoby. Zamknęłam oczy i wypuściłam kilka łez, wiedziałam że nic nie zrobię zwłaszcza, że pralnie praktycznie nikt nie odwiedza. Ktoś może sobie pomyśleć że zrobiłam sobie przerwę gdy nie zauważy mnie w recepcji lub gdy nie będę odbierać wezwań gości. Nie chciałam żeby moje dziewictwo zniknęło w tak brutalny sposób. W sposób który jest koszmarem dla każdej kobiety.Wiem że będzie mnie to prześladowało przez resztę życia. Boję się że nie będzie mi przyjemnie podczas uprawiania seksu z partnerem....na przykład z Liam'em. Tak bardzo chciałabym żeby teraz tu był i uratował mnie.
Paul przycisnął mnie bardziej do ściany, czułam to. Jego ciało przy mnie. Cały czas miałam zamknięte oczy. Krzyknęłam nagle gdy poczułam jak z całej siły się we mnie wbija. Krzyknęłam ale było to stłumione przez dużą rękę mężczyzny. Płakałam. Z bezsilności. Z bólu który był nie do zniesienia i uruchamiał każdy mój nerw. Wchodził we mnie i wychodził mocno. Czułam się brudna. Zaczął mnie całować w usta, nie odwzajemniałam pocałunków. To nie była dla mnie przyjemność, ale dla niego widocznie tak.
Ale jednego nie wiem....Jak on może mnie gwałcić skoro mnie podobno kocha?
Gdy doszedł czułam jak jego płyny wylewają się we mnie a on jęczy z ulgą. Ten dźwięk. Jego głos. Jego osoba. Będzie znienawidzona przeze mnie do końca życia.
Wyszedł ze mnie powoli, pocałował mnie zachłannie a następnie na szyi pozostawił malinkę. Schował swój okrutny narząd płciowy i wciągnął spodnie. Po chwili zniknął gdy wypowiedział ostatnie słowa "Do następnego razu kochanie". Wyszedł. Zostawiając mnie samą. Przerażoną. Obolałą. Zsunęłam się w dół ściany i skuliłam się, nadal rozebrana. Rozpłakałam się na dobre.
Ale musiałam zadzwonić do Liam'a....

LIAM'S POV

Uważnie obserwowałem mecz. Siedziałem na trybunach z chłopakami i darliśmy się jak nigdy wcześniej. Dopingowaliśmy naszą drużynę. Niall oczywiście podczas meczu chyba z 5 razy wylał swoje piwo na podłogę. Raz też poleciało wszystko na faceta przed nami, którego teraz nie ma. Bawiło nas to niesamowicie ale nie mogliśmy tego pokazać. Horan był wtedy cały czerwony i dosłownie zsunął się z krzesła żeby nikt go nie widział. Wyglądał jak plasterek sera roztopiony, zjeżdżający z bułki. Pożerał też popcorn. Normalnie jakby był w kinie....A gdy mu się nudziło podczas przerwy po prostu rzucał nim wszędzie i we wszystkich. Beka była gdy trafił jednym popcornem w łeb jakiegoś piłkarza z przeciwnej drużyny.
Cały Niall.
Mecz już powoli dobiegał końca. W pewnym momencie moja kieszeń zaczęła wibrować, a raczej mój telefon w niej. Wziąłem go do ręki i uśmiechnąłem się widząc na ekranie zdjęcie mojej dziewczyny i napis "słoneczko <3". Przejechałem palcem po gładkiej powierzchni i przyłożyłem komórkę do ucha.
- Cześć skarbie - mówię radośnie, uśmiechając się.
- L....Liam....p...przyjedź p...pr...roszę - usłyszałem płaczący głos Daisy i od razu moja mina zmieniła się na poważną i skoncentrowaną.
- Co się stało!? Dai ty płaczesz?! - mówię spanikowany
- P....paul.... - nadal nie wiedziałem o co chodzi, przeprosiłem chłopaków którzy mieli zmarszczone czoła. Przeprosiłem ich i poinformowałem ze coś stało się Daisy, dlatego muszę iść. Tak też zrobiłem. Szedłem ubierając skórzaną kurtkę i szybkim krokiem kierowałem się do mojego samochodu. Chłopacy pojadą taksówką....nic im to nie zaszkodzi.
- Gdzie jesteś? - spytałem
- W hotelu... w....p.....pralni - szepnęła
- Zaraz będę, nie ruszaj się stamtąd - powiedziałem stanowczo i rozłączyłem się. Usiadłem za kierownicą mojego białego BMW X5 i ruszyłem z parkingu z pod stadionu z piskiem. Całą drogę zastanawiałem się co zrobił Paul mojemu największemu skarbowi. Jeśli było to coś poważnego to nie ręczę za siebie. Po prostu go chyba zajebię. Będzie marne jego życie.
Szybko dojechałem, bez problemowo pod hotel, wyłączyłem silnik i wziąłem kluczyki. Wyskoczyłem z samochodu i zamknąłem samochód. Biegłem do środka hotelu. Szukałem kogokolwiek kto powiedziałby mi gdzie jest pralnia, ale nie potrzebowałem tego, bo po chwili usłyszałem czyiś płacz. Pobiegłem w tamtą stronę i wszedłem do środka jakiegoś ciemnego pomieszczenia. Włączyłem światło po wyszukaniu po omacku włącznika. Moje oczy podwoiły swoje rozmiary gdy zobaczyłem coś koszmarnego przede mną. Obok jednej z pralek siedziałam skulona Daisy. Leciała spod jej pupy, GOŁEJ pupy, krew. O co chodzi do cholery!? Co tu się stało!? Złapałem się za włosy i podbiegłem do niej.
- Kochanie..... - szepnąłem i przytuliłem ją mocno do siebie. - Już dobrze, nic ci nie grozi - szeptałem - Co on ci zrobił?
- Z....zgwałcił mnie - powiedziała i kompletnie się rozpłakała.
To co usłyszałem w tej chwili od niej zamurowało mnie. Serce waliło mi niemiłosiernie szybko a oddech przyspieszył. Jak on mógł to zrobić jej! Jak on mógł zgwałcić moją dziewczynę!?
Kurwa mać zabiję gnoja!

-------------------------------------
To auto Liam'a:
PRZEPRASZAM ZA 2 MIECHY CISZY!
niestety mam wiele nauki ;-; co tydzień mam albo kartkówkę, albo co innego ;/
mam nadzieję że mi wybaczycie
Kocham Was Misie! x

PS. zapraszam was też na moją nową stronkę gdzie zamówić można selfie :D > http://selfie-z-1d-i-5sos.manifo.com/