niedziela, 17 sierpnia 2014

Rozdział 11

DAISY'S POV

Razem z Liam'em jesteśmy parą od ponad tygodnia. Jest naprawdę wspaniałym chłopakiem. Codziennie do siebie piszemy, to bardzo słodkie. Zabrał mnie jeszcze na dwie kolejne randki. Można powiedzieć że znamy się już prawie na wylot. Ostatnio także zaproponował mi, żebym pojechała z nim na kolejną imprezę na której on będzie grał. Jeśli się zgodzę, będę z nim mogła stać na scenie.
Jestem tym podekscytowana ponieważ uwielbiam patrzeć na tłumy z perspektywy DJ'ów. Nie raz miałam taką okazję.To niesamowite uczucie. Dla osób za konsolą jest to ogromna frajda.

Więc nie mogłam zrobić nic innego jak tylko zgodzić się na ten wyjazd. Już miałam wybrane ciuchy na ten dzień by później nie wywalać wszystkiego z szafy. Impreza ma się odbyć za 2 dni.

 Liam podobno wybrał się dzisiaj na jakiś mecz ze swoimi kolegami których imion nie zapamiętałam, ale wiem tyle że jest ich czterech. Ja za to musiałam siedzieć w pracy i być na każde zawołanie naszych gości. Dziś jest wyjątkowo zabiegany dzień. Praktycznie co chwilę dostaję zgłoszenia od lokatorów w naszym hotelu, żebym przyniosła świeże ręczniki, posprzątała czy poukładała w szafie. Jest to męczące, nie powiem że nie, ale tak czy siak lubię tą pracę i nie przeszkadzają mi takie rzeczy. Lubię mieć co robić bo inaczej bym się chyba zanudziła na śmierć.
Gdy byłam w pralni by wsadzić do pralek wszystkie brudne ręczniki z apartamentów, w pewnym momencie zgasło światło. W tym pomieszczeniu nigdzie nie było okien więc było tak ciemno, że nie widziałam własnego ciała. Gdybym zdążyła tylko włączyć pralkę to przynajmniej od przycisków na niej i nie wielkiego ekraniku wskazującego ile jeszcze minut będą się prały rzeczy, odchodziło by od tego wszystkiego jakieś niewielkie światło. A tak? Ciemno jak w dupie u murzyna...
Rozglądałam się w poszukiwaniu włącznika, chodziłam na ślepo. Stawiałam ostrożnie kroki by nie potknąć się przez coś i nie złamać sobie kości.
Nagle wpadłam na coś....a raczej na kogoś. Jak to możliwe że ktoś mógł za mną wejść do pralni? Byłam lekko przerażona. Bo kto by kurwa nie był? Osoba na którą wpadłam miała lekko twardy brzuch co oznaczało że jest umięśniona. Odsunęłam się szybko od tajemniczego mężczyzny. Z niepokojem i wielkim wahaniem spojrzałam w górę. Niczego nie widziałam ale gdy on zniżył twarz do mojego poziomu tak że dotykał nosem mój poznałam kim jest. To Paul. Ten który się we mnie zakochał. O mój Boże...czego on chce!?

------------------------------
Okej....Przepraszam za nie dodawanie długo....ale są wakacje i myślałam że bd miała dużo czasu a ciągle gdzieś wychodzę... ;-;
Mam nadzieję ze rozdział się podoba i przepraszam za to że jest taki krótki ;/
Jak myślicie co zrobi Paul? ;D

2 komentarze:

  1. No chyba Niee! Ja to Paul?! Boziu żeby jej tylko nie chciał zgwalcic! Proszę Niee!
    Żeby ją tak teraz Liam znalazł. Plosie :D
    z niecierpliwością czekam na następny!

    OdpowiedzUsuń
  2. Super <3
    Nie moge doczekac sie nastepnego.

    OdpowiedzUsuń