piątek, 17 kwietnia 2015

Rozdział 18

LIAM'S POV

Leżałem prosto na łóżku i nasłuchiwałem tylko co się w okół mnie dzieje. Chciałem otworzyć oczy ale na razie nie byłem w stanie tego zrobić. Dosłownie jakby ktoś położył mi na powieki kamienie. Bałem się że coś zaszkodziło moim oczom i stanę się niewidomy. Nie chciałbym być w takiej sytuacji.

DAISY'S POV

Przez cały dzień leżałam spokojnie na niewygodnym łóżku więziennym i kiwałam stopami. Nie miałam co robić, nudziło by mi się. Chętnie posiedziałabym sobie w internecie, no ale cóż. W celi takich luksusów nie dają. Gdy usłyszałam trzaskanie blaszanych drzwi, przeniosłam wzrok z sufitu na powód hałasu. Strażnicy wchodzili do części w której znajdowały się cele, w tym moja. Zmarszczyłam czoło widząc że kierują się akurat do mojej. Byłam kompletnie zdezorientowana bo czego oni mieli by ode mnie chcieć. Usiadłam więc prosto i czekałam aż wszystko się wyjaśni. Do mojej ciasnej celi wszedł napakowany, zgolony na łyso strażnik. A drugi bardziej atrakcyjniejszy stał przy wejściu by pilnować żebym nie zdołała uciec gdyby naszła mnie taka ochota. Nie zamierzam przesiadywać w tym zakładzie karnym kilka lat dłużej przez próby ucieczek dlatego siedziałam na dupie.
- Musisz iść z nami, wstań - powiedział dość stanowczym głosem, strażnik stojący przede mną. Wstałam grzecznie bo nienawidziłam gdy mnie szarpali ponieważ to naprawdę bolało, a tu traktują każdego jak ścierę. Mężczyzna zakuł mnie w kajdanki i wyprowadził z celi. Wyszliśmy z tego okropnego miejsca co mnie troszkę zaskoczyło. Nie wiedziałam o co chodzi bo nigdy nie wyprowadzali więźniów po za te blaszane drzwi. Posadzono mnie ostro na czerwonym krzesełku ze skóry w takim jakby pokoju przesłuchań. Przede mną usiadł policjant. 
- Dostaliśmy telefon ze szpitala - zaczął prosto z mostu. Uniosłam brwi.
- I co ja mam z tym wspólnego? - pytam przekrzywiając delikatnie głowę w bok zainteresowana tym tematem.
- Podobno niejaki Liam Payne leży nieprzytomny na jednym z oddziałów. Podał nam twój numer, chcieliśmy się dowiedzieć czy znasz tego człowieka? - pyta wyciągając z brązowej koperty jakieś zdjęcie, podsunął mi je przede mnie na szarym stoliku. Moje rozchyliły się. Obrazek przedstawiał Liam'a z zamkniętymi oczami. Serce mi przyspieszyło, bo wyglądał jak nieżywy.
- A więc proszę mi powiedzieć, zna go pani? - pyta.
Pokiwałam głową na tak od razu.
- To mój chłopak - mówię cicho cały czas wpatrując się w zdjęcie mojego mężczyzny. Co on robi w szpitalu...
- A więc zabieramy panią do niego, oczywiście będziemy przy pani, nie możemy pozwolić na zostawienie pani choć na chwilę samą. - powiedział i wstał, podszedł do mnie i trzymając za ramię prowadził do wyjścia. Czyli zobaczę w końcu Liam'a, ale wciąż do cholery nie wiem co się stało! Dlaczego on tam trafił! Tak wiele pytań a zero odpowiedzi. Wątpię by strażnicy współpracowali i odpowiedzieli mi na to wszystko. Zostało mi pozwolić się wprowadzi do dużego policyjnego samochodu, który po chwili ruszył w drogę.

------------------------
Rozdział nudny i krótki, przynajmniej tak myślę. Teraz bd miała egzaminy gimnazjalne, wiem że bardzo długo nie dodaję rozdziałów ale miałam strasznie dużo sprawdzianów, mam nadzieję że po egzaminach czasu będę miała więcej :)
Do następnego ^^ x

2 komentarze:

  1. Hej super ff. Zapraszam do siebie na tłumaczenie ff o Liamie. Nosi on nazwę Liam SeX Slave. http://liamsexslave-tlumaczenie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajowskie:* Czekam na kolejny rozdział:*

    OdpowiedzUsuń