wtorek, 22 kwietnia 2014

Rozdział 3

Daisy's POV

Gapiłam się na niego jeszcze chwilę, ale po chrząknięciu wydobywającego się z ust bruneta ocknęłam się z transu w który zaszłam. Na moje policzki wkradł się lekki rumieniec gdy zauważyłam jak chłopak posyła mi uśmiech. Cholera. Pewnie zauważył jak mu się przyglądam. O ironio.
- Odprowadzę pana do pańskiego apartamentu - powiedziałam formalnym tonem, a on zaśmiał się. Znowu się ze mnie śmieje. Naprawdę nie rozumiem co w tym takiego śmiesznego...
- Proszę mów mi Liam, już mówiłem przez słuchawkę, że czuję się staro słysząc określenie pan. - chichotała, a mój wzrok spadł na jego piękne, równe, śnieżno-białe zęby i pełne malinowe usta. Dyskretnie przygryzłam wargę. Zobaczyć taki widok na żywo to się nazywa szczęście.
W końcu sięgnęłam do gablotki wiszącej na ścianie i wyciągnęłam z niej klucz do apartamentu, w którym tak efektywnie wszystko przygotowałam. Oby mu się podobało. Wyszłam za lady, gestem ręki pokazałam mu aby szedł za mną. On bez słowa ruszył ciągnąc za sobą walizkę. Kurde, mam mu usługiwać, ale czy to oznacza że walizkę też powinnam wziąć? Pierwszy raz odkąd tu pracuję nie wiem co mam zrobić. Czy to możliwe, że to przez tego wysokiego szatyna? Westchnęłam stając przy windach. Przywołałam ją wciskając guzik. Czułam na sobie wzrok mężczyzny. Odwróciłam się w jego stronę, a on nadal miał ten uśmiech przyklejony do twarzy. Jak on tak wytrzymuje..., przecież po dłuższym uśmiechaniu się poliki zaczynają boleć.
- Mam pomóc z walizką? - spytałam w końcu patrząc na niego. To było dziwne uczucie, pytać się dorosłego mężczyzny czy czasem nie potrzebuje pomocy z bagażem. Pewnie teraz uważa mnie za idiotkę.
- Nie, dziękuję - odpowiedział z uśmiechem.
Po chwili usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi od windy. Liam przepuścił mnie przez nie jako pierwszą, dzięki czemu zyskał u mnie już jeden plus. Mało teraz takich dżentelmenów na tym ogromnym świecie. Między nami panowała cisza. Starałam się patrzeć wszędzie byle nie na niego. Utrudniało mi to jedynie świdrujące spojrzenie w moją osobę. W końcu dojechaliśmy na nasze piętro, znów mnie przepuścił za co podziękowałam mu tym razem najpiękniejszym uśmiechem na jaki było mnie stać. Cały czas szłam na przedzie, co nie było żadną nowością. Każdy nasz gość drepcze z tyłu.
Podeszliśmy do drzwi, otwarłam je używając do tego złotego klucza z zawieszką na której wypisany był numer apartamentu. Tym razem to ja zaczekałam na holu stojąc przy drzwiach wejściowych, aby Liam mógł wejść pierwszy. Bez słowa zrobił to, a ja weszłam zaraz po nim. Drzwi pozostawiłam otwarte. Chłopak ściągnął tylko swoje białe conversy. Wiedziałam jakiej są firmy, ponieważ rozpoznałam okrągły znaczek na boku trampka. Sama mam takie buty.
Walizkę pozostawił na korytarzu, porządnie zlustrował apartament swoim wzrokiem.
- Oprowadzę cię - odezwałam się po dłuższym milczeniu. Brązowooki spojrzał na mnie i przytaknął głową na znak, że się zgadza.
Zaczęłam oprowadzanie go po całym mieszkaniu zaczynając od kuchni. Przez przypadek zahaczyłam trochę pupą o blat, oby nie pojawiła mi się tam dziura. Wytłumaczyłam mu dokładnie co gdzie leży. Musiałam też pokazać jak używa się niektórych sprzętów, ponieważ on nie miał o tym bladego pojęcia. Ceniłam to że się przyznał, bo rzadko kto to robi. Zazwyczaj kończy się na kupowaniu nowych sprzętów, bo ktoś je zepsuł. Po wyjaśnieniu każdego szczegółu poszliśmy do łazienki, tam nic nie tłumaczyłam, bo nie było czego. Wątpię, że wyjaśnianie jak używa się toalety miało by jakikolwiek sens, bo kto niby tego nie wie?...Po chwili znaleźliśmy się w salonie. Wskazałam brunetowi co gdzie leży, aby miał jako taką orientację. Szybko znaleźliśmy się w sypialni. Nie wiem dlaczego, ale gdy tylko do niej wkroczyliśmy, chłopak dziwnie się na mnie spojrzał i co chwilę spoglądał na dolne partie mojego ciała. Odchrząknęłam.
- Przepraszam, ale mógłbyś nie gapić się tak na mnie? - powiedziałam stanowczo odwracając się do niego przodem.
- Ja w cale się nie gapię - zaprzeczył. Wiedziałam, że kłamał. Przewróciłam oczami, postanowiłam nie drążyć dalej tego tematu. Gdy tylko stanęłam tyłem do niego usłyszałam cichy chichot wydobywający się z jego ust. On serio zaczyna mnie denerwować. Spojrzałam na niego, ręce ustawiłam bo obu stronach moich bioder i przekrzywiłam lekko głowę. Mrużyłam oczy patrząc na niego. On cały czas chichocze!
- Z czego się śmiejesz? - spytałam już trochę niemiłym tonem. Rzadko mi się zdarzało tak mówić. Naprawdę rzadko.
- Um...no bo...masz dziurę na tyłku - mówił z przerwami przez chichot, który w tym momencie przerodził się w donośny śmiech. Przerażona rozszerzyłam oczy, pośpiesznie podbiegłam do lustra wiszącego na ścianie w korytarzu, stanęłam tyłem i obróciłam głowę w stronę lustra. Faktycznie, miałam dziurę, na szczęście niewielką. No ale kurwa, dlaczego akurat on musiał to widzieć. Już na pierwszym spotkaniu wypadłam jako niezdara. To pewnie przez to, że zahaczyłam się w kuchni o ten gówniany blat. Cholera mnie zaraz weźmie no. Zobaczyłam jak o ścianę w korytarzu opiera się cały czas uśmiechnięty chłopak. Doskonale. Będę musiała usługiwać mu przez cały dzień z dziurą w spodniach i to jeszcze w tak widowiskowym miejscu. Naciągnęłam bluzkę tak, żeby chociaż trochę zakryć to miejsce ale nie udało mi się. Westchnęłam głęboko. Spojrzałam na Liam'a, który przyglądał mi się. Postanowiłam zmienić temat, wolałam nie mówić dłużej o mojej dziurze.
- Tu leży telefon przez który możesz dzwonić do naszej recepcji. Jeśli będziesz czegoś potrzebował to po prostu dzwonisz. Ja będę do cb przychodzić, gdy tylko będziesz czegoś potrzebował - mówiłam gestykulując rękoma.
- Czyli zrobisz dla mnie dosłownie wszystko? - spytał z cwaniackim uśmieszkiem.
- Wszystko co związane z potrzebami takimi jak, świeże ręczniki, jedzenie, jakieś książki czy cokolwiek innego - sprostowałam, gdy zrozumiałam aluzję zawartą w jego pytaniu. Mogłam się tego spodziewać po facecie. Nie zcęsto były takie sugestie, no ale niestety czasami się jednak zdarzały.
- Okej, rozumiem - zachichotał - szkoda że tylko potrzeby rzeczowe - dodał po chwili, a ja teatralnie przewróciłam oczami.
- W takim razie życzę miłego dnia i do zobaczenia - posłałam mu uśmiech i nie czekając na odpowiedź wyszłam z apartamentu zamykając za sobą drzwi. Odetchnęłam z ulgą. W krótkiej chwili znalazłam się w recepcji. Za ladą stała już Olivia. Przytuliła mnie na powitanie, po czym opadłam na skórzane, obrotowe krzesło. Dziewczyna uniosła brwi, oparła się o stolik i skrzyżowała ręce na piersi.
- Co cię tak zmęczyło? - spytała
- Właściwie to nic - wzruszyłam ramionami - Jestem dobita, bo spodobał mi się ten nowy DJ. Ale jak to z moim szczęściem bywa już zrobiłam z siebie niezdarę bo zahaczyłam o blat kuchenny i mam dziurę w spodniach. - mruknęłam tłumacząc jej wszystko.
- Oj tam, chyba nie jest tak strasznie. On ją zauważył?
- Tak, sam mi powiedział bo śmiał się ze mnie. - bawiłam się końcówkami moich włosów przypominając sobie jego piękny uśmiech. Jeszcze nigdy w życiu nie podobał mi się aż tak jakikolwiek DJ. Dlaczego ładni faceci muszą być popularni? To jest dobijające, gdy wiesz, ze nie masz u takowego mężczyzny szans.
- Dobra juz się tym nie przejmuj, wątpię, ze śmiał się z ciebie. Raczej wywołała go ta dziura. Teraz wstań i mi ją pokaż - zachichotała czekając aż wykonam jej polecenie. Z ociąganiem podniosłam się z krzesła i odwróciłam tyłem do blondynki.
- Nie tak źle, jest malutka - powiedziała po kilku sekundach. To było głupie uczucie pokazywać tyłek dziewczynie. To tak jakbym się na nią specjalnie wypinała. Wróciłam na swoje miejsce. Zmieniłyśmy temat na bardziej fascynujący i żartobliwy. Uwielbiałam z nią gadać, nasze rozmowy nigdy nie były poważne.

Liam's POV

Wypakowywałem swoje ciuchy i wsadzałem je do szafy. W głowie cały czas miałem obraz tej brunetki. Jest naprawdę ładna, no i zabawna. Ta dziura naprawdę mnie rozbawiła. A zwłaszcza jej położenie. Jestem tu niecałą godzinę, a już polubiłem to miejsce. Coś myślę, ze będzie mi tu naprawdę dobrze. Szkoda, ze nie zostanę tu na długo. Chociaż może tak z miesiąc sobie tu pomieszkam...kto wie.

Po skończonym wypakowywaniu się usiadłem na skraju łóżka. Było strasznie miękkie. Noce spędzone tutaj będą wspaniałe. Moje łóżko w domu nawet nie jest aż tak wygodne jak to. Ciekawe jakie rzeczy wykonywali poprzedni goście tego apartamentu...Nie wiem dlaczego ale w tym momencie pomyślałem o tej pięknej recepcjonistce. Właśnie. Jak ona ma na imię? Jeszcze mi tego nie powiedziała, a bardzo chciałbym je poznać. Wstałem z posłania i skierowałem się na korytarz. Na komodzie umiejscowiony był ten telefon którym mam dzwonić do niej. Niby miałem to robić gdy będę czegoś potrzebował. Korci mnie żeby zadzwonić. Jeszcze nigdy nie zależało mi tak, żeby poznać imię jakiejkolwiek dziewczyny. To zdecydowanie jest do mnie nie podobne.
Po chwili zastanowienia chwyciłem za słuchawkę i wcisnąłem guzik, dzięki któremu usłyszałem sygnał wyczekującego połączenia. W końcu po drugiej stronie usłyszałem ten śliczny głosik należący do tej brunetki. Uśmiechnąłem się pod nosem.
- Tak słucham?
- Powiesz mi jak masz na imię? - spytałem prosto z mostu
- Że co? - mogłem sobie wyobrazić jak marszczy brwi. nigdy jej nie widziałem jak to robi, ale większość dziewczyn zadająca tego typu pytania właśnie tak robiła.
- Mogę poznać twoje imię? - spytałem ponownie
- Daisy - odpowiedziała krótko i na temat, zachichotałem.
- Okej, dzięki. - powiedziałem uśmiechając się - Piękne imię dla pięknej dziewczyny - dodałem po chwili. Ciekawe czy się zarumieniła...Myślę, że ładnie by jej było w rumieńcach, zresztą już raz widziałem jak się rumieni, wtedy gdy stałem przed nią w recepcji. Muszę się przyznać, że gdy ją ujrzałem moje serce zaczęło szybciej bić. Nie wiem z jakiego to było powodu.
- Dziękuję - usłyszałem od niej odpowiedź na mój komplement - Coś jeszcze sobie życzysz? - spytała
- Nie, to wszystko, dziękuję - odpowiedziałem rozłączając się. Do salonu poszedłem z szerokim uśmiechem. Zaczynam lubić tą dziewczynę. Usiadłem na kanapie, a przede mną leżał sprzęt potrzebny mi do tworzenia różnych miksów. Zabrałem się do prób przed jutrzejszym Festivalem. Nie wiele czasu na to miałem, no ale dam radę. Przecież nie pierwszy raz to robię. Cały czas myśląc o Daisy zacząłem tworzyć nowe remiksy i
własne hity. Pracowało mi się lepiej niż myślałem, jak myślę o brunetce to idzie mi naprawdę szybko. Dziwne. Czuję się jakby ona dawała mi szczęście do tego co robię, motywację i powodem dla którego chciałem to robić, a przecież znamy się jakieś kilka minut...

----------------------------------------------
Hm....nie wiem co o tym myśleć, według mnie ten rozdział wyszedł mi średnio albo nawet gorzej niż średnio :p No ale dobra...jest jak jest, teraz czekam tylko na wasze opinie :)

3 komentarze:

  1. Hahahaha nie mogę z tą dziura! Hahaha
    Nie no rozdział genialny!
    Czekam na next!
    Pozdrawiam :**
    Jest pierwsza aaa!

    OdpowiedzUsuń
  2. Super wymyslilas z ta dziura, czekam niecierpliwie na next

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział genialny.. czekam na nexta :*

    OdpowiedzUsuń