sobota, 7 czerwca 2014

Rozdział 8

DAISY'S POV

Zaczęłam się wybudzać, gdy usłyszałam śpiewy ptaków dochodzące z zewnątrz. Rozciągnęłam się na łóżku, poczułam dziwny zapach, jakby jakiś naleśników. Ale jak? Otworzyłam oczy i przetarłam je swoimi dłońmi. Ziewnęłam. Byłam zmęczona,  gdy tylko usiadłam poczułam ostry ból głowy. Złapałam się za nią jedną ręką i jęknęłam. Boże...kac zawsze jest najgorszy. Zawsze w takich chwilach powtarzałam "Nigdy więcej alkoholu" a tu co...zawsze łamię to postanowienie.
Zaczęłam rozglądać się po pomieszczeniu zaciskając zęby żeby opanować pulsującą głowę. Zorientowałam się że nie jestem u siebie, otworzyłam oczy szerzej. O Mój Boże! Gdzie ja jestem!? Co ja wczoraj zrobiłam? Dlaczego nie jestem u siebie w mieszkaniu? Spojrzałam w dół na swoje ciało. To nie są moje ubrania. Miałam na sobie za długą bluzkę, dosięgała do połowy moich ud, podniosłam ją lekko by sprawdzić co służy mi jako bieliznę. Przeraziłam się widząc męskie bokserki. Góry nie miałam po co sprawdzać. Stanika brak. Boże! Czy ja uprawiałam z kimś seks w nocy? Jeśli tak to tym razem na serio przestanę pić. Gdy chciałam wstać z łóżka usłyszałam czyjeś kroki za drzwiami, przerażona szybko wskoczyłam pod kołdrę, zakryłam się nią po szyję i przymknęłam oczy, miałam minimalnie uchylone żeby obserwować kto zamierza zaraz mnie odwiedzić. Drzwi od pokoju zaskrzypiały, wchodził tyłem, ponieważ ręce miał zajęte tacką na której był talerz z dwoma naleśnikami i sok w szklance. Gdy tylko się odwrócił, zamarłam, a jednocześnie odetchnęłam z ulgą w myślach. To Liam. Spojrzał na mnie i uśmiechnął się pod nosem, podszedł do brzegu łóżka, nachylił się nade mną i pocałował czule w czoło. Jakie to przyjemne uczucie. Chciałam się uśmiechnąć ale powstrzymałam to. Nie mogę pokazać że już nie śpię. Zastanawia mnie w tej chwili jedno. Jak to możliwe że mam na sobie jego rzeczy? Przecież nie mogłam ubrać się sama, bo w końcu byłam kompletnie pijana...Pomyślałam chwilę. O nie. Jest jedno wytłumaczenie. DJ Payne osobiście mnie ubierał..., a skoro wszystko co mam na sobie to jego rzeczy, to musi oznaczać że....O Boże! Payne widział mnie nago! Jasny gwint! Zaczerwieniłam się niekontrolowanie. Usłyszałam stłumiony chichot. Muszę się dowiedzieć czy to co myślę jest prawdą. No bo mam jednak cichą nadzieję, że przebrałam się samodzielnie, nawet pod wpływem alkoholu. Otworzyłam lekko oczy.
- Dzień dobry - szepnął przystojny brunet.
- Hej - mruknęłam
- Jak się spało? - spytał patrząc w moje oczy.
- Bardzo dobrze - odpowiedziałam zgodnie z prawdą. - Ale Liam...mam pytanie - powiedziałam ciszej
- Więc pytaj
- Jak to możliwe że mam na sobie twoje ubrania? I dodatkowo pachnę męskim żelem pod prysznic? - spytałam, rzeczywiście pachniałam takim żelem. To wywołuje u mnie jeszcze większy strach.
Widziałam strach w jego oczach. Wow...czyli nie tylko ja jestem zdenerwowana całą tą sytuacją.
- Wykąpałem Cię i później przebrałem... - mówił to pocierając ręką kark w zakłopotaniu.
Boże co!? On mnie dotykał! Bez mojego pozwolenia! Moje oczy kolejny raz tego ranka powiększyły się.
- Ty mnie kąpałeś?! - krzyknęłam - Jakim prawem!? Czy ja ci na to pozwoliłam? - w całym moim ciele buzowała złość.
- Daisy...ja ci to wytłumaczę... - mówił spokojnie, ale jednak można było wyczuć w jego głosie nutkę obawy. I dobrze. Powinien się domyśleć, że nie życzę sobie by mnie dotykał gdy znamy się kilka dni. Dobra...może i podoba mi się Liam, ale nie żeby od razu widział mnie rozebraną do naga!
- Nie! Przynieś mi proszę moje rzeczy, wychodzę stąd - powiedziałam wstając z łóżka, jedyne co zrobiłam to wzięłam tabletki i popiłam sokiem, resztę odstawiłam na tacę. Nie tknęłam naleśników które swoja drogą były naprawdę kuszące.
- Daisy....proszę....pozwól mi to wytłumaczyć, nie wykąpałem cię bez powodu - wstał i zaczął zbliżać się do mnie, wystawiłam ręce do przodu. Pokręciłam przecząco głową.
- Nie. Nie zbliżaj się do mnie. Przynieś mi moje rzeczy. - powiedziałam ostro.
Westchnął, otworzył usta chcąc coś powiedzieć, jednak zrezygnowany zamknął je i ruszył do łazienki, stanęłam przy oknie, patrzyłam na widoki za nim. Nawet ładny ogródek ma. Westchnęłam. Ból głowy był coraz mniejszy. Fakt że Liam zrobił to co Zrobił jest dla mnie trochę krępujący i wkurzający. Nie zapomnę mu tego. Nie wiem gdzie jestem, bo z okna na ogródek niczego się nie dowiem, ale zamierzam wrócić do domu. Chociażby taksówką.
Usłyszałam kroki za mną, odwróciłam się, Payne podał mi rzeczy, chwyciłam je i poszłam szybko, wymijając go do łazienki. Przebrałam się tam bardzo szybko. Moja sukienka pachniała proszkiem do prania. Zmarszczyłam brwi. Wyprał mi ją. No raczej go za to nie ochrzanię. Chętnie bym mu podziękowała, ale na pewno nie zrobię tego po tym co się stało. Chwyciłam swoją torebkę która leżała na pralce nie wiedząc jak się tu znalazła. Sprawdziłam jej pojemność, wszystko było. Wyszłam z łazienki z hukiem otwierając drzwi. Liam stał i patrzył na mnie. Nie zdążył powiedzieć czegokolwiek, gdyż pobiegłam do drzwi frontowych. Wybiegłam z jego domu zamykając drewnianą powłokę za sobą. Słyszałam jak mnie woła dlatego schowałam się za płotem sąsiada. Wystukałam w moim prawie rozładowanym telefonie numer po taksówkę. Zamówiłam ją pod adres, który wyczytałam z tabliczki na płocie. Przez niewielką szparkę w płocie zauważyłam Liam'a który stał przed domem chwytając się za głowę i rozglądając. Szukał mnie. Poczołgałam się trochę dalej, by mieć pewność że mnie nie zauważy. Po chwili wrócił do siebie, a po mnie przyjechała taksówka. Odetchnęłam z ulgą., Wstałam z pod płotu i szybko wsiadłam na tylne siedzenie pojazdu. Podałam adres mojego mieszkania kierowcy i już po chwili ruszaliśmy do mnie.

LIAM'S POV

Gdy wybiegłem za nią z domu miałem nadzieję, że ją tam znajdę, ale niestety jej nie było. Boże. Wiedziałem że tak będzie. Kolejny raz zjebałem sprawę. Może właśnie dlatego nie wychodzi mi z żadną dziewczyną? Przez głupią kąpiel i ubieranie pokłóciłem się z Daisy...Pewnie teraz nie będzie chciała mnie znać. Muszę coś wymyślić. O wiem! Poradzę się Zayn'owi. On będzie wiedział co zrobić. W końcu jemy tak się udało że ma żonę od 2 lat. Siedząc załamany na kanapie, jadłem naleśniki które zrobiłem dla Daisy...To trochę przykre że ich nie spróbowała. Starałem się, a tu co? Dupa. Wytarłem tłuste ręce od naleśników w papier ręcznikowy, kuchenny. Wziąłem swojego Samsunga Galaxy S5 do ręki i wszedłem w kontakty po odblokowaniu ekranu
dotykowego. Palcem wybrałem numer Malik'a, zadzwoniłem do niego. Odebrał po 5 sygnałach. Jezu co on tam robił? Zaśmiałem się w myślac.
- Liam? Siema stary! Co u ciebie? - odezwał się Mulat.
- Cześć. U mnie jakoś leci...ale nie dzwonię żeby tak po prostu pogadać - mówię od razu
 - No dobra więc o co chodzi?
- Mam problem z pewną dziewczyną... - powiedziałem trochę nieśmiało, dziwnie jest pytać o rady faceta, dziwne jest w ogóle że dojrzały mężczyzna pyta się o rady nawet kobiety.
- A więc upatrzyłeś sobie jedną? - spytał z rozbawieniem. Przewróciłem oczami. Opierałem łokcie na swoich kolanach, patrzyłem tępo w czarny ekran telewizora.
- Ta. - mruknąłem do słuchawki.
- Uuuuu...no to gratuluję!
- Jeszcze nie ma czego. Nie jesteśmy razem, dwa razy się pokłóciliśmy w ciągu jednego tygodnia. Błagam Zayn...pomóż mi...co mam robić po kłótni żeby znów traktowała mnie jak, um....przyjaciela?
- Myślę że kwiaty, dużo kwiatów, jakaś karteczka z przeprosinami i coś dodatkowo w zupełności wystarczy - powiedział to tak spokojnie jakby to co mówił było najprostszą rzeczą na świecie.
- I to wszystko? - spytałem zaskoczony
- Według mnie to co powiedziałem w zupełności wystarczy....Sorry Liam, muszę kończyć. Zabieram Perrie do rodziców. - powiedział szybko
- No dobra, dzięki za pomoc - powiedziałem wzdychając. Po drugiej stronie usłyszałem sygnał przerwanego połączenia, odsunąłem urządzenie od ucha i zablokowałem ekran. Odrzuciłem komórkę na miejsce obok mnie. A więc muszę odwiedzić kwiaciarnię i może sklep z ciuchami...W końcu wiem jaki ma rozmiar. Widziałem na sukience. Chyba już wiem co kupię...Dopiłem swoją colę. Wziąłem kluczyki od samochodu, portfel i telefon do kieszeni. Założyłem czarne conversy na stopy i szybko wyszedłem z domu zamykając za sobą drzwi na klucz. Wsiadłem do mojego auta i uruchomiłem silnik za pomocą klucza w stacyjce. Już po chwili znajdowałem się na jezdni. Ruszyłem do popularnego centrum handlowego. Wiadomo...mogą pojawić się paparazzi, ale dla Daisy zrobię wszystko. Ona musi być moja. Ja muszę być jej. Czemu to nie może być prostsze?

---------------------------------------
Rozdział 8 i kolejna kłótnia :p Ten rozdział pisało mi się naprawdę lekko. Mam nadzieję że nie jesteście źli za to że tak długo nie było nowego, ale na blogu widnieje informacja że rozdziały są dodawane max. co 2 tygodnie ;)
Czekam na wasze wspaniałe komentarze. Naprawdę mnie motywują i za wszystkie dziękuję! <3

11 komentarzy:

  1. Aż mi się smutno zrobiło, że znów się kłócą
    a ona gra nie fair... o nic nie pyta tylko wrzeszczy
    ale ogólnie fajnie :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  3. Haha boisz się krytyki . Ale jeżeli ktoś kompletnie nie umie pisać ... jesteś żałosna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie, nie boję się krytyki, gdybym nie pisała dobrze nikt by tego nie czytał, przyjęłam twoje zdanie i okej ja cię rozumiem, ale skoro ci się nie podoba to po co to czytasz?! ja sama wiem ze pisać nie umiem wspaniałych opowiadań no ale skoro ludzie czytają to piszę... :p to że jako jedyna napisałaś żebym usunęła to nie znaczy ze to zrobię, ponieważ inni to czytają, nie będę usuwać bo jedna osoba napisała tak jak jej się podobało, po prostu jak ci coś nie pasuje to po co tu wchodzisz? O.o

      Usuń
  4. Mam gdzieś co ty zrobisz z tym blogiem, po prostu napisałam co myśle.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. i ja przyjmuję twoje zdanie :)

      Usuń
    2. Skoro tak obrazasz nasza autorkę to czemu piszesz z anonima?
      Pewnie sama cos piszesz i nikt tego nie czyta!

      Usuń
  5. Świetny rozdział :)
    Czekam na następny <3

    OdpowiedzUsuń
  6. genialny :D czekam na nexta :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Przeczytałam wczoraj rozdział i się teraz zastanawiam Dlaczego go nie skomentowałam?
    Rozdział świetny!
    Domyslalam się że będzie podobna reakcja ale takiej się nie spodziewałam!
    Czekam na następny!
    Weny życzę!
    Całuje :*
    Ps. Tylko srobujesz zawiesić albo usunąć bloga! Nie wiem co Ci wtedy zdobie! Chyba głowę urwe!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie usunę i nie zawieszę, spokojnie skarbie ;D nie mam aktualnie takich planów i wątpię żebym miała ;D

      Usuń