poniedziałek, 26 maja 2014

Rozdział 7

DAISY'S POV

Patrzyłam głęboko w intensywnie brązowe oczy Liam'a. Czekałam cierpliwie aż powie mi to co chciał mi przekazać. Im dłużej nic nie mówił tym bardziej się niecierpliwiłam. W końcu otworzył usta aby wypowiedzieć tą długo wyczekiwaną informację.
- Podobasz mi się Daisy i... - moje serce znacznie urosło gdy usłyszałam co powiedział, ale niestety nie dane było mu skończyć, ponieważ kierownik klubu podszedł do nas. Swój wzrok skierował na Liam'a, tak jakby
mnie tam w ogóle nie było. Prychnęłam w myślach. Tak. Ja jestem taka mała że mnie nie widać.
- Liam, teraz ty powinieneś grać - poinformował mojego towarzysza. Brunet westchnął.
- Bob...pozwól mi dokończyć rozmowę, muszę coś ważnego powiedzieć Daisy - powiedział błagalnie Payne
Właściciel potrząsł przecząco głową.
- Nie, już raz zastąpił cię jeden DJ, więc teraz idź i zabaw ludzi - jego stanowczy ton trochę mnie przeraził. Od takiej błahostki się wkurza? Dziwny człowiek. Liam kiwnął do niego przytakująco głową i spojrzał na mnie, westchnął i powiedział:
- Przepraszam, dokończymy później - nie zdążyłam nic powiedzieć bo już go nie było na przeciwko mnie. Barman przyniósł nasze drinki. Fajnie. Co ja mam niby zrobić z tym drugim? Jedno wyjście. Wypić oba. Zapłaciłam mężczyźnie za barem za oba drinki, bo któż inny miałby to zrobić? Liam już zabawiał ludzi stojąc za sprzętem i puszczając jakieś remixy. Gdy się w nie wsłuchiwałam przyznam że spodobały mi się. Chciałabym tak żeby mi grał codziennie w domu....Nie. Zbytnio wybiegam w nierealną przyszłość.
Nim zdążyłam się zorientować w ręce trzymałam już drugą szklankę drinka. Nie były one mocne a czułam się jakbym wypiła ich z co najmniej 10. Zbierało mi się na wymioty. Muzyka dudniąca po całym pomieszczeniu odbijała się echem w moim mózgu. Czułam się jakby latał mi w głowie na wszystkie strony. Myślałam że jkest to chwilowe, więc popijałam tego drugiego drinka który powinien należeć do Liam'a.
W końcu byłam po obu drinkach. W okół mnie wszystko zaczęło wirować. Z obawy o własne bezpieczeństwo zeszłam z wysokiego krzesła. Zaczęłam kierować się w stronę wyjścia, nie kłopocząc się nawet spojrzeniem na bruneta bawiącego się w najlepsze. O mojej przyjaciółce dawno zapomniałam. Zapewne mizia się z jakim kolesiem. Co za nie wyżyta kobieta. Gdy jest pijana, nie zna słowa "granica". Doczołgałam się do wyjścia jednak na zewnątrz nie miałam już siły i usiadłam na ławce, którą zazwyczaj używali palacze z tego klubu. Oprałam głowę o ścianę, oczy zaczęły mi się przymykać. Starałam się utrzymywać je otwarte ale wszystko było na nic, ponieważ po chwili ciężko opadły. To na 100% wina alkoholu. Osunęłam się w bok, teraz leżałam na całej długości ławki.

LIAM'S POV

Rozkręcałem imprezę skacząc i gestykulując rękami przy konsoli jak to mają w zwyczaju DJ'e. Naprawdę kocham tą pracę, nie wyobrażam sobie życia bez zabaw przed sprzętem do imprez Trance. Na uszach miałem słuchawki, raz po raz spoglądałem na tłumy ludzi tańczących przede mną. Napotkałem kilka osób całujących się ze sobą. Nie dziwi mnie to. Klub jak klub, ludzie robią tu praktycznie co tylko chcą.
Wkurza mnie to, że Bob kazał mi natychmiast pójść za tą konsolę. Chciałem powiedzieć coś ważnego Daisy, ale jak to z moim szczęściem bywa ktoś musiał mi przeszkodzić. Cholerny Bob. Przez to co zrobił ma u mnie ogromnego minusa. Nie wiem kiedy teraz powiem Daisy to co miałem powiedzieć. Boję się też trochę jej reakcji. To trochę dziwne bo nie pierwszy raz będę wypowiadał takie ważne słowa. Westchnąłem cicho, tak zeby nikt z tańczących tego nie zauważył.
Cały czas myślałem o Daisy, spojrzałem w miejsce gdzie ją ostatnio zostawiłem. Zdziwiłem się ponieważ nie było jej tam. Musiałem skupić się na muzyce, więc nie mogłem rozglądać się po całym klubie. Bob by mnie za to zabił, gdyby leciała zwykła piosenka bez żadnych przeróbek. Mój wzrok latał raz na konsolę a raz po całym pomieszczeniu. Nic. Zero śladu Dai. Może poszła do domu? To przeze mnie? Teraz te pytania będą mnie zadręczać. A chciałem żeby był to miły wieczór.

***

Było już po imprezie, zabrałem to co moje i wyszedłem z klubu. Gdy ruszyłem w stronę swojego samochodu moją uwagę przykuła jakaś postać leżąca na ławce, którą otaczało jakiś dwóch mężczyzn. Śmiali się z czegoś, ale z czego? Zauważyłem jak wylewają alkohol z szklanej butelki na osobę leżącą na ławce. To chore! Ruszyłem w ich kierunku. Podczas wykonywania tych ruchów przyjrzałem się stroju i włosom postaci leżącej na ławce. Kiedy skojarzyłem kolor włosów i ubrań w moim ciele budowała się złość. Te chuje leją kurwa alkohol na Daisy! Zacisnąłem pięści i gdy tylko byłem blisko tych fiutów, odciągnąłem obu i przygwoździłem do ściany.
- Ej! Koleś spokojnie - powiedział jeden śmiejąc się głupkowato zupełnie jakby nic się nie działo. To zezłościło mnie jeszcze bardziej, nie wytrzymałem i przypierdoliłem mu z całej siły pięścią w twarz. Z jego nosa poleciała krew, wiedziałem że są schlani w trzy dupy. Puściłem tego którego "zmasakrowałem", a on opadł na ziemię. Przecież nikt nie powiedział że puszczę go delikatnie, nie należy mu się takie traktowanie. Przeniosłem wzrok na drugiego, a ten rozszerzył oczy. Zgaduję że nie jest tak bardzo pijany jak jego bodajże kolega, ponieważ od razu podniósł ręce w geście obronnym i wycofał się. Uśmiechnąłem się pod nosem.
- To was kurwa nauczy żeby nie robić takich rzeczy! - warknąłem do nich jeszcze na odchodnym. Podszedłem do Daisy. Była nieprzytomna dlatego szybko sprawdziłem puls. Jak na moje wyczucie był w normie. Odetchnąłem z ulgą. Moje knykcie były czerwone od krwi tego durnia, ale nie przejmowałem się tym. Dziewczyna była mokra i poklejona od alkoholu. Miałem ochotę przyjebać porządniej tym dwóm bezmózgim durniom. Nie było ich już pod klubem. Zniknęli. Wyparowali. Rozpłynęli się, chuj ich tam wie.
Nie mając innego wyboru, wziąłem brunetkę na ręce i poszedłem w stronę samochodu. Trochę męczyłem się z otwarciem tylnych drzwi ale w końcu udało mi się, położyłem Daisy na tylnych siedzeniach. Nie zapinałem jej, bo skoro leży to jak miałbym to zrobić? Założyłem jej pasemko włosów za ucho. Uśmiechnąłem się lekko. Była piękna. Zamknąłem drzwi od jej strony, szybko okrążyłem auto i wsiadłem na miejsce. Nie mam innego wyboru jak jechanie do swojego domu. Odpaliłem silnik za pomocą kluczyków samochodowych i wcisnąłem pedał gazu ruszając w kierunku mojego domku.

Wnosiłem Daisy po schodach. Była naprawdę lekka. Postanowiłem ją wykąpać. Wolę nie myśleć jak zareaguje gdy jej to powiem jutro. Pewnie na mnie na krzyczy. Ale co miałem zrobić? Rzeczy miała poklejone i mokre od alkoholu. Że tak się wyrażę cała śmierdziała alkoholem. Myłem ją męskimi żelami do kąpieli i szamponem do włosów, nie mam innych więc nie można się mnie czepiać. Miała na sobie moje rzeczy, czyli koszula długa, bo aż do połowy ud i moje bokserki. Starałem się nie patrzeć na jej miejsca intymne, dlatego też ich nie dotykałem, nie myłem podczas kąpieli. Czułbym się wtedy niezręcznie.
Ułożyłem ją delikatnie na moim łóżku, przykryłem kołdrą i czule pocałowałem w czoło. Przez chwilę gapiłem się na jej piękne malinowe usta, które tak bardzo chciałbym teraz pocałować. Już wyobrażałem sobie jak łączą się z moimi w harmonii. Niestety musiałem się powstrzymać. Nie chcę być dupkiem który wykorzysta każdy moment słabości. W tym przypadku brak przytomności. Patrzyłem na nią uśmiechając się pod nosem. Wyglądała jak aniołek. Słodki, śliczny aniołek. Tak bardzo ją pragnę, ale nie mogę. Nie chcę żeby patrzyła na mnie krzywo. Nie chcę być przez nią znienawidzony, chodziarz to i tak jest prawdopodobne chociażby przez to że ją wykąpałem i widziałem nago. Westchnąłem na samą myśl że mógłbym jej przez to nigdy więcej nie zobaczyć. Spojrzałem na nią ostatni raz, wziąłem swoje spodnie dresowe i koc z poduszką. Wyszedłem z sypialni zamykając za sobą drzwi i zostawiając tam Daisy. Poszedłem do salonu, przyszykowałem sobie kanapę. Wziąłem spodnie dresowe ponownie w rękę i skierowałem się do łazienki. Wziąłem szybki prysznic, wytarłem się i ubrałem świeże bokserki, które zawsze leżą na pralce, a na to te dresy. Zajrzałem jeszcze na chwilę do pokoju w którym spała dziewczyna, było bez zmian, no może przewróciła się na drugi bok. To dobry znak, już jest przytomna ale śpi. Uśmiechnąłem się pod nosem, chciałbym z nią spać obejmując ją. To byłoby wspaniałe uczucie. Liam ogarnij się, za wiele marzeń. - mówi mi moja podświadomość, która o dziwo ma rację. Westchnąłem głęboko i wróciłem do salonu. Położyłem się na kanapie i okryłem kocem od pasa w dół. Mam za ciepło w domu żeby zakrywać się po samą głowę. Leżałem tak jeszcze chwilę myśląc cały czas o dziewczynie w której chyba się zakochałem.

--------------------------------------------
Proszę bardzo, macie rozdział 7 :)
Ten tydzień mam zawalony. Wybrnęłam z zagrożenia z fizyki. Została historia i chemia. Więc nowy rozdział będzie dopiero prawdopodobnie w weekend lub w następny tydzień ;)
Mam nadzieję że wytrzymacie misie x
ilysm x


OFICJALNY HASHTAG > #DJPayneFF

Chcę was też zaprosić na moje nowe ff :D Również rzadko spotykana tematyka, prawie wgl :) Jest na wattpadzie i też z Liam'em w roli głównej.
http://www.wattpad.com/story/16760197-footballer

6 komentarzy:

  1. czekam nn...
    na miejscu Daisy nieźle bym się wydarła na Liam'a...
    ale to ja
    życzę dużo weny

    OdpowiedzUsuń
  2. Żeby Daisy się bardzo nie zdenerwowala na Liama!
    Rozdział zajebisty!
    Czekam na następny!
    Weny życzę!
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  3. ouuuu
    przyznal ze sie zakochal : )))
    Ale slodkie ze sie nia zaopiekowal
    a to ze od nie odszedl w klubie to nie byla w sumie jego wina :D
    Ciekawe jak rano zareaguje ;d
    Cos sie swieci miedzy nimi i nie zaprzeczysz :P
    Pozdrawiam i czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ok powiem tak to było trochę dziwne ale czekam nq next

    OdpowiedzUsuń
  5. Kiedy następny?

    OdpowiedzUsuń