środa, 24 grudnia 2014

Rozdział 15

+18

DAISY'S POV

Patrzyłam tępo w żelazny stół, nie wiedziałam co robić. Nie mogłam uwierzyć w to co się stało. Po moich policzkach spływały powoli słone łzy. Byłam bezradna, kompletnie bezradna. Po tym gdy ktoś pukał, ja schowałam się za ścianą. Jednak tajemnicza osoba wyważyła drzwi i po chwili dowiedziałam się kim jest. To była Policja. Cholerne psy, które kiedyś szanowałam, a teraz ich po prostu nienawidzę. Wiecie gdzie teraz jestem? W cholernym pokoju przesłuchań! Tak dokładnie. Oskarżają mnie o zamordowanie Paul'a! Najdziwniejsze jest to że nie boję się o siebie....no dobrze, może troszeczkę, ale zawiodłam się na Liam'ie. Był u niego, więc to morderstwo nie mogło być kogoś innego czynem. To bolało, ten ból był nie do opisania. Dlaczego Payne nie mógł mi powiedzieć o tym że zabił mojego gwałciciela? Nie mogę powiedzieć komisarzom że zrobił to mój chłopak a nie. Niech zostanie tak jak jest. To będzie trudne. Pogrozili że jeśli się nie przyznam będą mnie cały czas trzymać tutaj, tylko ze za kratkami. Tam gdzie jest zimno i szaro. W okół sami kryminaliści, do których ja z pewnością nie należę. Te skubane psy jak mnie zobaczyli w domu Paul'a od razu stwierdzili ze to ja jestem sprawczynią, nawet moje tłumaczenia i krzyki tutaj nic nie zadziałały. Dławiłam się dosłownie swoimi łzami gdy ryczałam patrząc się w oczy tych dobrze zbudowanych stróżów prawa wypranych dosłownie z uczuć. Na ich twarzy nawet odrobina zmartwienia nie pojawiła się. Idioci. Nie dziwię się że połowa ludzi na świecie nienawidzi tych pajaców w mundurkach.
Drzwi od pokoju przesłuchań otworzyły się gwałtownie, do środka weszli ci sami mężczyźni co mnie tu przyprowadzili. Ponownie zakuli mnie i wyprowadzili z tego okropnie małego i ciasnego miejsca. Wiedziałam gdzie mnie teraz prowadzą.
Po odebraniu ohydnego i workowatego kombinezonu dla więźniów z prostokątnego okienka dosłownie wepchnięto mnie do jednej z cel zbudowanej z masywnych, stalowych prętów pionowych i poziomych.Kazano mi przebrać się w moje nowe ubranie które będę nosić przez długi czas na oczach policjantów. Obrzydzało mnie o, sprzeciwiłam się a oni po prostu uderzyli mi pałką w plecy, dlatego drżącymi rękoma, a tak jakby cała trzęsąca się rozebrałam się i wciągnęłam szybko na siebie jednoczęściowy pomarańczowy strój. Podałam im moje normalne rzeczy by po chwili widzieć jak wychodzą
z tego strasznego pomieszczenia i zostawiają mnie tutaj z krzyczącymi przestępcami. Trzymałam się krat moimi lodowatymi, małymi dłońmi patrząc na żelazne drzwi, które dosłownie chwilę temu zostały zamknięte. Zostałam z niczym. Zabrali mi wszystko co miałam ze sobą. Telefon, klucze do domu....Praktycznie zostałam odcięta od świata. Mam nadzieję ze nie na długo....ale w co ja wierzę. Nikt nie wie o tym że jestem tutaj, w nieocieplanej celi. Odwróciłam się w końcu opierając się plecami o stalowe pręty, rozejrzałam się po mojej celi. Pod ścianą po prawej od wejścia było łóżko, zaraz obok łóżka było małe biurko (oczywiście całe żelazne i przygwożdżone do podłogi), po przeciwnej stronie była umywalka oraz ubikacja co bardziej wyglądało jak wiaderko. Fu. Chyba będę sikać do umywalki bo ona przynajmniej normalnie wygląda. No i to na tyle z wyposażenia tego miejsca. Nie wiem jak ja tu wytrzymam. Tu nie ma co robić. Postanowiłam położyć się na łóżku i w tedy odkryłam ze jest ono strasznie twarde. Cóż, tutaj chyba nikt nie dba o to by było nam wygodnie. Patrzyłam się na ścianę po prostu się nudząc. Nie mogłam się nawet skupić na własnych myślach bo słyszałam tylko głośne rozmowy albo krzyki innych skazanych na siedzenie tutaj. W pewnym momencie zaczęłam płakać, nawet nie wiedziałam co było powodem.

LIAM'S POV

Leżałem w łóżku co chwilę sprawdzając godzinę na moim zegarku umieszczonym na nadgarstku. Niepokoił mnie fakt że Daisy nadal nie wróciła do domu. Nerwowo przeczesywałem dłonią włosy co kilka minut i przygryzałem wargę. Co z nią do cholery jest?! Telefonu też nie odbiera a dzwoniłem już chyba ze 100 razy. Tak bardzo za nią tęsknię. Mam nadzieję że nic jej nie jest no bo cóż...za oknem jest już mrok. W takich godzinach gwałciciele grasują wszędzie i to mnie właśnie przeraża. Jeśli jakiś ją dopadnie to mnie przy niej nie będzie, nawet się o tym nie dowiem. Dobra stop! Nic takiego się nie wydarzy. Mam nadzieję.

Obudziłem się bardzo wcześnie, nawet nie pamiętałem kiedy usnąłem, przetarłem swoje zmęczone oczy. Miałem tą świadomość że pod oczami mam teraz wory przez ciężką noc. Spojrzałem na moją prawą stronę gdzie powinna leżeć moja piękna dziewczyna, lecz nie znalazłem jej tam. Nie miałem pojęcia co mam robić. Nie wiedziałem gdzie znajduje się moja miłość, więc nie miałem jak wsiąść w samochód i od razu do niej jechać. Jednak muszę coś wymyślić. Mimo tego że prawie nie widzę na oczy, muszę znaleźć Daisy. Co jeśli ona bardzo mnie teraz potrzebuje?! Co jeśli coś się jej stało?! Spokojnie na pewno nic jej nie jest - moja podświadomość próbuje mnie uspokoić.
- Kurwa - mówię do siebie sfrustrowany i chowam twarz w dłoniach.
Myśl Payne, myśl!
Wiem.
Pojadę do jej mieszkania. Moja jedyna nadzieja. Ona musi tam być. Jeśli nie, będę musiał pójść na policję i zgłosić zaginięcie. Chociaż. Przecież nie znam jej znajomych....Co jeśli będzie u któregoś z nich a ja za bardzo histeryzuję? Przecież wczoraj się tak jakby pokłóciliśmy....Może w końcu sama do mnie zadzwoni, ja nie odpuszczę, to pewne. Wstałem z łóżka i skierowałem się do łazienki. Gdy zobaczyłem się w lustrze nad umywalką trochę się przeraziłem. Nie wyglądałem dobrze. Westchnąłem ciężko, rozebrałem się do naga i wszedłem pod prysznic. Zacząłem się myć. Podczas mycia mojego penisa nie wiedząc czemu zacząłem sobie wyobrażać jak Daisy robi mi loda klękając przede mną. Jej usta na pewno wyglądały by przecudownie i podniecająco na moim przyrodzeniu. Myślę, że byłyby sprawne i po prostu byłyby warami obciągarami takimi doświadczonymi. Nigdy jeszcze nie widziała mnie nago, ja ją widziałem....W końcu ją
kąpałem. Ma seksowne ciało. Nie mogłem jej tego powiedzieć no bo w końcu nie przyznałem się że przypatrywałem się jej gdy była naga. Poczułem jak gorąco buzuję tam w dole. Zagryzłem wargę, przymknąłem oczy opierając się o kafelki i zacząłem poruszać powoli ręką na moim kutasie. Musiałem się zaspokoić samodzielnie. Nie zamierzam iść na dziwki i zdradzić osobę którą kocham. Nie jestem taki. Powoli przyspieszałem ruchy ręką czując narastające podniecenie. Skóra na członku przesuwała się i to sprawiało ze czułem się tak dobrze. Zacząłem dyszeć. Na mojej klatce piersiowej i plecach pojawiły się kropelki potu. Nie. To nie była woda z pod prysznica. Czysty pot. Z moich ust zaczynały się wydobywać ciężkie jęki. Moja ręka miała błyskawiczne tępo przez co w końcu doszedłem lekko wyginając plecy i wystrzeliwując białą cieczą prosto na ścianę na przeciwko. Odetchnąłem z ulgą. Tego było mi potrzeba. Szkoda że musiałem zrobić to sam, ale zawsze coś. Przez ten cały czas wyobrażałem sobie jak nie ja majstruję przy moim penisie, tylko Daisy. To sprawiło ze bardziej się wtedy podnieciłem. W końcu otworzyłem oczy i wróciłem do mycia. Po kąpieli ubrałem się w czyste rzeczy i poszedłem zrobić sobie śniadanie. Cały czas układałem sobie w głowie to jak przeprosić moją dziewczynę za to ze nie powiedziałem jej po co pojechałem do Paul'a. Będę musiał jej powiedzieć.

---------------------------------------------
Macie nowy rozdział myszki :*
Mam nadzieję że się spodobał, ten był takim prezentem gwiazdkowym ode mnie ;D

WESOŁYCH ŚWIĄT WAM ŻYCZĘ! DUŻO ZDROWIA, PREZENTÓW, SZCZĘŚCIA, PRZYJACIÓŁ, KASY, SPEŁNIENIA MARZEŃ NO I DUŻO SEXU I NIE ZAPOMNIJCIE O DUREXACH! ;D

3 komentarze:

  1. ❤❤❤
    Czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej
    Bardzo podoba mi sie sposób twojego pisania jak i fabuła opowiadania
    Niedawno zaczełam czytać to ff i czekam na dalszy ciąg niecierpliwie
    K.

    OdpowiedzUsuń