niedziela, 27 kwietnia 2014

Rozdział 4

*dzień festivalu*

Daisy's POV

Latałam po domu jak wariatka. Zawsze tak było przed Sunrise Festival. Ubieranie kilka zestawów ciuchów. Mój pokój jest dosłownie pokryty walającymi się bluzkami, spodniami, sukienkami i innymi rzeczami. Później to posprzątam - powiedziałam sobie w myślach. Po dłuższych rozmyśleniach w końcu wybrałam zestaw w sam raz na imprezę. Ubrałam strój kąpielowy dwuczęściowy, a na to wybrane rzeczy. Jak zwykle
na luzie. Przeskakując przez porozrzucane ubrania poszłam do łazienki i zrobiłam sobie lekki makijaż. Powieki pomalowałam na błękit. Prawie nie widoczny. Rozczesałam porządnie włosy, wcześniej je umyłam, a dzięki temu, że było to dawno to suszenie było zbędne. Wolę gdy włosy suszą się same. Wydłużyłam trochę rzęsy dzięki tuszowi do rzęs. Na koniec po ustach przejechałam różowym błyszczykiem. Efekt końcowy bardzo mi się podobał. Zostało jeszcze spakowanie potrzebnych rzeczy do torby, w końcu ta impreza trwa bardzo długo. Wrzuciłam do niej jedzenie, picie, telefon klucze i inne takie drobiazgi. Już po chwili byłam w pełni gotowa do wyjścia.

Liam's POV

Siedziałem w ogromnym namiocie, gdzie był bufet dla wszystkich DJ'ów. Przeglądałem co nowego na kilku portalach społecznościowych. Miałem dużo wiadomości, starałem się czytać każdą, ale było tego zdecydowanie za dużo. Gdy Armin zszedł ze sceny nadeszła moja kolej na wykonanie prób dźwiękowych i takich tam. Schowałem komórkę do tylnej kieszeni i szybkim krokiem skierowałem się na scenę. Wdrapałem się na nią. Miała naprawdę wysokie schody. Widok z niej był niesamowity, ona sama w sobie była ogromna. Już nie mogłem się doczekać rozpoczęcia imprezy.
Stanąłem za sprzętem, który był umieszczony po środku sceny. Włączyłem go, a na uszy założyłem specjalne słuchawki dla DJ"ów. Głośniki nie były włączone, bo muzyka roznosiłaby się po całym placu i nie mogliśmy do tego dopuścić. Słyszałem ją tylko w słuchawkach, zacząłem sprawnie obsługiwać sprzęt. W skład remixów wchodziły również moje dzieła. Pierwszy raz puszczę je na żywo. Wcześniej grałem piosenki innych które przerabiałam za ich zgodą oczywiście. Ta impreza będzie zdecydowanie najlepsza.

***

Cały plac wypełniony został ludźmi, przybyło ich naprawdę dużo. Nie dopatrzyłem się jakiejkolwiek dziurki w tłumie. Chociaż mogłem się mylić gdyż stałem na backstage. Tłum rozkręcał się przy muzyce ATB. Muszę przyznać że ma naprawdę dobre kawałki, to samo mogę powiedzieć o Arminie, Avicii, Martinie Garixie...mógłbym wymieniać w nieskończoność. W połowie mojej gry będę występować z Arminem, a to dla mnie wielki zaszczyt. Zazwyczaj grałem sam.
Muzyka roznosiła się wszędzie. Podłoga cała się trzęsła. Przyznam się, że mam tremę, w końcu bawi się tu tysiące ludzi. Cały występ widziałem z boku. Nie mogłem się doczekać aż nadejdzie moja kolej. Jestem ostatni ale to nic...

Po kilku godzinach siedzenia przed telefonem w namiotach wszedłem na scenę, gdy ujrzałem tłum przed sobą ze sceny to po prostu mnie zatkało. To był niesamowity widok, takiego tłumu nigdzie nie widziałem. Dzięki mikrofonowi przyczepionemu do dekoltu mojej bluzki mogłem porozumiewać się z publicznością. Stanąłem z uśmiechem za sprzętem.
- Jak się bawisz Londynie!? - krzyknąłem podnosząc ręce do góry jak typowy DJ. W odpowiedzi wszyscy
krzyknęli donośnie. Uśmiechnąłem się szeroko, przeleciałem wzrokiem po pierwszym rzędzie. Mój wzrok zatrzymał się na jednej osobie, a konkretnie dziewczynie o brązowych włosach. To była ona. Recepcjonistka. Nie mam pojęcia dlaczego ale moje serce zabiło szybciej. Kiedy nasze oczy spotkały się puściłem jej oczko na co ona zarumieniła się. W końcu przeniosłem wzrok na wszystkich i krzyknąłem - Zaczynamy!
Zabawa się zaczęła, muzyka wydobywała się z mosiężnych głośników. Podskakiwałem z jedną ręką wyciągniętą w górze, a drugą operowałem urządzenie. Inni robili to samo, tyle że obie ręce mieli uniesione. Raz po raz spoglądałem na Daisy. Cóż...powiem szczerze...chyba zaczyna mi się ona podobać. Znam ją jakiś jeden dzień...Skoro jest w strefie vipowskiej to założę się, że później będzie na backstage i w namiotach. Myślę, że jej coś zaproponuję. Pomyślę nad tym później. Teraz musiałem zająć się rozkręcaniem imprezy. Ludziom naprawdę się podobało, było to widać po ich reakcjach. Nie zauważyłem by ktokolwiek stał przy ścianach nieruchomo. To bardzo dobry znak. W połowie gry dołączył do mnie zgodnie z zapowiedzią Armin. Dzięki wspólnemu zarządzaniu sprzętem impreza rozkręciła się na maksa. Każdy podskakiwał, a gdy były piosenki z tekstem, śpiewali. Uwielbiałem takie doświadczenia.

***

Wszysty DJ włącznie ze mną odpoczywaliśmy w namiotach, ja zajadałem kebab, który był blisko bufetu. Za chwilę przyjdą osoby z biletami VIP. Namiot w którym siedziałem wypełnił się tymi osobami. Wypatrywałem w śród nich konkretnej osoby. Nie musiałem długo czekać, ponieważ już po chwili w moją stronę kierowała się ona. Daisy. Oprócz niej były inne dziewczyny, ale one mnie nie interesowały w tej chwili.
- Cześć - powiedziała z uśmiechem. odwzajemniłem go i odpowiedziałem:
- Hej, jak ci się podobało?
- Było super i muszę przyznać że twoje kawałki są naprawdę niezłe jak na nowego DJ'a. - na te słowa mój uśmiech stał się szerszy niż wcześniej.
- Dziękuję, naprawdę miło mi jest to usłyszeć. - patrzyłem na nią jak zahipnotyzowany. W końcu ocknąłem się gdy przypomniałem, sobie o tym co chciałem powiedzieć Daisy. - Um...Daisy...
- Tak?
- Robisz coś jutro? - spytałem niepewnie. Widziałem jak zamyśla się. Błagam żeby się zgodziła! Błagam!
- Nie, nie mam na razie planów na jutrzejszy dzień, zwłaszcza że to niedziela więc będę miała wolne od pracy. - Tak! Punkt dla mnie! Radowałem się w myślach. Nie chciałem wyjść na wariata.
- W takim razie chciałabyś ze mną pójść do restauracji a później na jakiś spacer? - oby się zgodziła, strasznie mi na tym zależy.
- Jasne że tak - powiedziała promiennie, matko jaki ona ma piękny uśmiech... - gdzie się spotkamy?
- Może przyjadę po ciebie i razem pojedziemy z pod twojego domu? - zaproponowałem przeczesując ręką włosy. Zauważyłem jak przygryza wargę gdy to zobaczyła. Przez to zachichotałem cicho.
- Może być, zaraz napiszę ci adres, tylko znajdę długopis w tej torbie, a to nie lada wyzwanie - zaśmiała się zaczynając grzebać w torebce. - Mam! - powiedziała po chwili. Długopisem pisała coś na niewielkiej karteczce po czym wyciągnęła ją w moją stronę - Proszę
- Dzięki - przyjętą kartkę przeczytałem i uśmiechnąłem się jeszcze szerzej. - Mieszkasz niedaleko mnie
- Oh naprawdę? W takim razie będziemy pewnie na siebie wpadać, ale wcześniej cię nie widziałam...
- Cóż...dopiero niedawno kupiłem dom w tamtej okolicy. - wyjaśniłem chowając kartkę do kieszeni od spodni.
- To wszystko wyjaśnia. - uśmiechnęła się - W takim razie do zobaczenia jutro.
- Do zobaczenia, przyjadę po ciebie o trzynastej - uśmiechnąłem się i pocałowałem jej policzek. Był wyjątkowo miękki. Podobało mi się to, chciałbym robić to częściej. Przez to jej policzki nabrały różowego kolor. Oh jak słodko, zawstydziła się...Po chwili zniknęła z namiotu. Ja musiałem jeszcze przeprowadzić kilka rozmów z moimi fanami, których z każdą imprezą przybywało. Robiłem dużo zdjęć i dawałem masę autografów.

Wracałem już do swojego prywatnego domu, w hotelu miałem być tylko 2 dni, niecałe. Nie żałuję mieszkania tam, poznałem ładną dziewczynę, która naprawdę mi się spodobała i z którą jutro się spotkam! Nie mogę się doczekać. Od razu po powrocie do domu byłem strasznie zmęczony, na zegarku widniała już godzina 2 w nocy. Wziąłem szybki prysznic, ze względu na zmęczenie nie chciało mi się wyszukiwać w szufladzie świeżych bokserek dlatego do łóżka wskoczyłem bez nich. Od czasu do czasu lubiłem tak pospać, przecież mieszkam sam to chyba mam prawo?... Po około 10 minutach zasnąłem.
~
- Nigdy niczego nie osiągniesz! Jesteś nieznośnym gówniarzem którego tutaj nie potrzebujemy! - krzyczał mój ojciec. Nienawidziłem tego. Chyba nie było dnia w którym by tego nie robił. Cokolwiek zrobiłem według niego wykonywałem źle. Często mnie bił, a takie coś jest niedopuszczalne. Nie wolno bić dzieci. Niestety ani ja ani mama nie zgłosiliśmy tego. Dlaczego? Ponieważ baliśmy się. Baliśmy się że ojciec stanie się jeszcze gorszym człowiekiem. Moja matka także jest przez niego bita, parę razy próbowałem ją chronić, ale on od razu mnie odrzucał. Kiedyś przez to trafiłem do szpitala i musiałem okłamywać lekarzy mówiąc że spadłem ze schodów, albo uderzyłem się gdzieś.
Po kolejnej kłótni z ojcem i kolejnym biciu pobiegłem do swojego pokoju. Drzwi zamknąłem na klucz i usiadłem w kącie. Nikt nie mógłby mnie znaleźć ponieważ byłem zakryty przez biurko. Z schowka we wnęce między biurkiem a ścianą wyciągnąłem żyletkę. Odsłoniłem rękaw od bluzki. Nie pierwszy raz to robię. Moje ramię miało kilka blizn po cięciach. Niektóre były jeszcze świeże. Przejechałem przedmiotem w miejscu gdzie jeszcze nie zostało wykonanie cięcie. Krew od razu zaczęła wypływać, a ja odetchnąłem z ulgą. Z dołu słyszałem krzyki mojej mamy. To było okropne. Miałem 16 lat i nie mogłem czegokolwiek zrobić. To jest najgorsze. Chciałbym zabrać stąd mamę, uciec z nią daleko od tego potwora. Ale nie mam jak. Jestem za młody. Ręka opadła na ziemię obok mnie, drugą oparłem na kolanach. Głowę skryłem w kolanach. Kilka łez zdołało wypłynąć z moich oczu. Jestem bezsilny...
~
Usiadłem gwałtownie na łóżku cały spocony. Wziąłem głęboki wdech następnie wypuszczając powietrze ze świstem z ust. Ten sen wraca co kilka dni. Nienawidzę go. Przypomina mi o tym co zrobił mi mój ojciec. Moja matka straciła przez niego życie do cholery! Ja nic nie mogłem z tym zrobić. Ten chory człowiek nadal siedzi na wolności. Wyjechał do innego kraju. Podobno do Ameryki, a dokładniej do Los Angeles. To miasto zdecydowanie do niego pasuje. Hazard, prostytucja i wszystko co związane z niebezpiecznymi sprawami. Blizny po cieciach które kiedyś robiłem już zniknęły. Jednak od kiedy ten sen powrócił, razem z nim powróciły też cięcia. O tym wie tylko Zayn, Harry, Niall i Louis. Nikt po za nimi. Staram się nie wracać do tego co było kiedyś, ale nie udaje mi się to.
Po wypiciu wody i przemyciu twarzy wodą wróciłem do łóżka nadal bez bokserek. Jeszcze chwilę myślałem o śnie, później moje myśli zostały zastąpione przez nią. Przez piękną brunetkę którą postanowiłem zdobyć...

----------------------------
No to mniej więcej poznaliście w tym rozdziale problemy które ma Liam...To ff nie mogło być takie spokojne. Musiała być akcja, której mozecie się spodziewać w nowszych rozdziałach ;)
Mam nadzieję, ze wam się podoba. Trudno mi było pisać pierwszą połowę, ponieważ brzuch mnie bolał i myślałam nawet nad dodaniem go i dokończenie w inny dzień. Ale użyłam resztek sił specjalnie dla was miśki x Dziękuję za wszystkie wasze komentarze! :*
Zapraszam was też na oficjalny hashtag na tt tego opowiadania > #DJPayneFF

3 komentarze:

  1. cuudowny rozdział :D czekam na nexta :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny! Czekam na następny!
    Mam rozumieć że Liam znowu zaczął się ciąć tak?
    Weny życzę! Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń