Daisy's POV
Razem z Olivią stałyśmy przed jej domem i wyczekiwałyśmy taksówki. Nie chciało nam się iść pieszo, bo za daleko. Obie miałyśmy na sobie sukienki. Ja wybrałam Małą Czarną, a ona troszkę krótszą ode mnie czerwoną. Jej tyłek jest prawie widoczny! Ja w życiu nie ubrałabym takiej sukienki przez którą wszystko widać. No może kiedyś gdy będę miała męża który mnie o to poprosi.
Po kilkuminutowym czekaniu na taksówkę w niezbyt ciepłym miejscu, jest późno, więc na dworze nie ma 20 stopni, a poniżej 15, podjechała pod krawężnik. Razem z Olivią wsiadłyśmy na tylne siedzenia, od razu podałyśmy adres do naszego celu. Taksówkarz był wyjątkowo miły, może nie za bardzo młody ale przyjemnie się z nim rozmawiało. Rzadko można spotkać takich przyjaznych kierowców tych samochodów. Moja koleżanka widocznie miała dość jego ględzenia, ale co się dziwić gdy facet opowiadał o swoim życiu gdy był młody tak jak my. Mówił, że też chodził ciągle na imprezy. Pod koniec drogi zaczął opowiadać przeróżne dowcipy z których śmiałyśmy się bardzo głośno. Powoli zaczynał mnie boleć brzuch.
Droga była naprawdę ciekawa. Po dojechaniu na miejsce, podziękowałyśmy kierowcy, zapłaciłyśmy i wysiadłyśmy z taksówki. Zaparkował pod samym wejściem do klubu, więc gdy wyszłyśmy byłyśmy od razu w kolejce, która nie powiem...była długa. Stałyśmy w niej z jakieś 20 minut, dobrze że nie byłam sama, bo bym się zanudziła i zapewne zrezygnowała z tego czekania. A tak przynajmniej miałam z kim pogadać. Pokazałyśmy dowody bardzo przystojnym ochroniarzom, jeden z nich przyglądał mi się. Może i przystojny ale to nie mój gust. Zignorowałam jego intensywny wzrok na mojej osobie, pociągnęłam Olivię do środka klubu. W powietrzu unosił się zapach potu zmieszany z dymem papierosowym. Jak ludzie mogą palić te gówniane papierosy...? W całym pomieszczeniu roznosiły się nuty z muzyki trance. Moje klimaty. Przedzierałyśmy się przez tańczących ludzi, aż w końcu dotarłyśmy do baru. Wybrałyśmy drinki z niewielką ilością alkoholu. Nie chcę upić się do nie przytomności. Wolę wiedzieć co dzieje się w okół mnie, niż obudzić się w lesie zgwałcona, pobita i Bóg wie co jeszcze. Siedziałyśmy bokiem do barku rozmawiając. Gdy szykowałam się u niej opowiedziałam jej wszystko co zdarzyło się dzisiaj przed południem. Śmiałam się z niej gdy zaczęła go przezywać od chamów, dupków, idiotów itp. Sophię też nieźle przezywała. Ale temat tej dziewczyny nie interesował mnie. W sumie naprawdę nie wiem dlaczego tak zareagowałam, przecież nie zmienię tego że on ma dziewczynę, może i w jakimś stopniu Liam podoba mi się, ale co mi po tym jak on tego nie odwzajemnia....?Westchnęłam cicho pod nosem, Olivia widocznie zauważyła to.
- Dai...co jest? - spytała kładąc swoją drobną dłoń na moim ramieniu.
- Nic...po prostu myślę o Liam'ie - westchnęłam patrząc na palce, którymi się bawiłam
- Nie myśl o nim, to dupek jest. Jego strata że nie zauważył, że podoba Ci się. A teraz chodź zabawimy się na parkiecie - wstała z wysokiego krzesła i wyciągnęła do mnie rękę. Z wahaniem chwyciłam ją, gdy mnie pociągnęła prawie upadłam. Już po chwili razem tańczyłyśmy do ulubionej muzyki. Dziwiłam się że Olivia
przyszła ze mną do tego klubu, bo z tego co się orientuję to ona nie przepada za tym gatunkiem muzyki. Chyba nie upiła się przed wyjściem?...Z nią to nigdy nie wiadomo.
Po około dziesięciu minutach zmienili DJ'a, gdy zobaczyłam kim jest stanęłam jak wryta. Ol nawet tego nie zauważyła. Cały czas tańczyła, gdy ja intensywnie wpatrywałam się w chłopaka. Boże! Dlaczego mnie to spotyka do cholery!? Kiedy Payne miał spytać tłum czy są gotowi na dobrą zabawę zaniemówił łapiąc mój wzrok i łącząc go ze swoimi brązowymi tęczówkami. Wpatrywał się we mnie bardzo intensywnie, można by powiedzieć że wypalał dziurę w moich oczach. Zobaczyłam że mówi coś do jakiegoś mężczyzny, zapewne inny DJ, gdy wyszedł za sprzętu i zaczął kierować się w moją stronę, wyrwałam się jakby z transu, potrząsnęłam pobudzająco głową. I szybko odwróciłam się tyłem do niego, nie zwracając uwagi na nadal tańczącą przyjaciółkę z jakimś muskularnym mężczyzną, zaczęłam kierować się do wyjścia z klubu. Światełko nadziei zniknęła jednak błyskawicznie gdy poczułam jak czyjaś dłoń oplata mój nadgarstek i pociąga w swoją stronę. Spojrzałam na tą osobę i przełknęłam ślinę, spojrzałam na bruneta z dołu. Był dużo wyższy ode mnie. Patrzyłam w jego oczy, a on patrzył na mnie. Czekałam aż zacznie mówić, nie byłam w stanie odezwać się pierwsza albo chociaż wyrwać rękę z jego dłoni.
- Daisy... - zaczął - mówiłaś że jesteś chora
Kurwa. Zapomniałam że powiedziałam mu, ze prawdopodobnie jestem chora. Wtedy gdy do mnie przyszedł. Ja pierdole brawo Daisy, tylko pogratulować naprawdę.
- Skłamałam - powiedziałam wprost nie patrząc już na niego tylko gdzieś na bok, a konkretnie na ścianę. Bardzo interesujący obiekt...no nie powiem.
- Dlaczego? To przez Sophię? - spytał. Jakiż on spokojny po tym co powiedziałam, wow!
Pokręciłam w odpowiedzi głową, no przecież nie powiem mu że tak bo skapnie się że spodobał mi się i może jeszcze mnie wyśmieje. Nie zamierzam wyjść na idiotkę.
- Nie kłam, odpowiedz mi na to pytanie patrząc na mnie - poprosił grzecznie. Ja go praktycznie ignoruję a on nadal taki grzeczny i spokojny. Jak on to do cholery robi? Ja już bym dawno wybuchła.
Westchnęłam i niechętnie spojrzałam znów w jego piękne oczy.
- Można tak powiedzieć... - powiedziałam cicho. Chłopak zmarszczył brwi.
- Ale co powiedzieć? O co Ci chodzi? - spytał zdezorientowany. No ja pierdole, zadał mi pytanie i nie wie o co chodzi. Co za człowiek...Przystojny Daisy, przystojny.... - odezwała się moja podświadomość. No cóż...czasami ten głosik w mojej głowie mówi mądre rzeczy.
- No pytałeś się czy chodziło o Sophię i ja mówię że tak jakby jest to prawda... - westchnęłam ponownie
- Dlaczego? - spytał przybliżając się do mnie bardziej. Było od niego czuć te piękne męskie perfumy, rozpoznałabym je wszędzie. Przy pierwszym naszym spotkaniu czułam je. Chyba używa cały czas jednej firmy. Ubrany był naprawdę imprezowo a zarazem normalnie. Musze jednak przyznać że on wygląda dobrze w każdym ubraniu a nawet seksownie. No co ja wygaduję...
- Nie mogę powiedzieć, nie chcę wyjść na idiotkę... - odpowiedziałam wyrywając się od rozkojarzeń na temat jego ubioru, ciele itp.
- A czemu miałabyś wyjść na idiotkę? Powiedz o co chodzi - nalegał, a ja wymiękłam. Nie dam rady dużej tego ukrywać, muszę w końcu mu powiedzieć. Wzięłam głęboki wdech.
- Podobasz mi się i gdy zauważyłam jak Sophia pocałowała cię, wszystkie nadzieje legły w gruzach...po prostu nie mogłam patrzeć na waszą dwójkę. Nie wiedziałam że masz dziewczynę. Naprawdę poczułam coś dziwnego gdy się całowaliście. - powiedziałam szybko na jednym wydechu. Spojrzałam w dół. Bałam się po prostu jego reakcji. Ma dziewczynę. On mi się podoba. Moje nadzieje legły w gruzach gdy widziałam jak się całują. Przed moimi oczami znów pojawił się ten obraz. Nie usłyszałam, żeby Liam cokolwiek mówił.
Zaryzykowałam i spojrzałam na jego twarz. Patrzył na mnie intensywnie, zresztą jak cały czas, ale tym razem w jego oczach zauważyłem jakiś błysk. Jego usta uformowały się w lekki uśmieszek, dłonie przeniósł na moją talię, przyciągnął mnie do siebie i zamknął w wielkim uścisku który odwzajemniłam.
- Sophia nie jest moją dziewczyną, to moja była, która nie może pogodzić się z tym że z nią zerwałem - szepnął do mojego ucha przez co przez moje ciało przebiegł dreszcz. Chwilę zajęło mi przetworzenie słów chłopaka. Gdy zrozumiałam o czym mówił, chciałam skakać pod sufit, ale powstrzymałam się bo wyglądałabym jak jakaś psychiczna. Boże. Sophia nie jest jego dziewczyną...Uśmiechnęłam się pod nosem i wzmocniłam uścisk, poczułam jak klatka piersiowa bruneta drży co dało mi do myślenia że śmiał się z mojej reakcji na jego informację. Nadzieja powróciła jak za machnięciem różdżki. Wielka ulga przechodziła przez moje ciało.
- Więc laczego cię pocałowała? - spytałam z ciekawości
- Pewnie zauważyła że jestem z inną dziewczyną i chciała cię po prostu spławić i jak się domyślam udało jej się to przez pocałowanie mnie. Wtedy uciekłaś z lokalu...
Wspomnienia z przed kilku godzin powróciły, jednak teraz inaczej je odczuwałam. Teraz już się nimi nie przejmowałam.
- Och - tylko tyle zdołałam wydusić
- Postawić ci drinka? - spytał składając mi propozycję. Nieśmiało skinęłam głową na znak ze może to zrobić. Cieszyłam się jak głupia ze świadomością że Liam jest singlem. Co prawda nic nie powiedział związanego z moim wyznaniem, ze on mi się podoba. Ale lepsze toż niż by miał mnie wyśmiać czy coś w tym stylu.
Brunet chwycił mnie za rękę, a ja poczułam przyjemny dreszcz w dole kręgosłupa. Dziwnie czułam się idąc z nim za rękę. Od kilku lat nie chodziłam tak z jakimkolwiek chłopakiem.
Już po chwili znaleźliśmy się przy barze. Dawno zapomniałam o mojej przyjaciółce, która na pewno była już wstawiona i uprawiała seks z jakimś pijanym facetem. Payne zamówił dwa drinki, o ile dobrze usłyszałam ich nazwę stwierdziłam że są dość mocne. Na bank szybko się nim upiję. On chyba mnie nie wykorzysta nie...? Oby. Nie zamierzam obudzić się obolała w jego domu nie wiedząc o co chodzi. Chociaż obudzenie się z nim w jednym łóżku było by pięknym przeżyciem...Nie! Stop! Za bardzo fantazjuję, a jeszcze nie wypiłam tego drinka! Nawet go jeszcze nie dostałam. Czekaliśmy na drinki w ciszy, słyszeliśmy tylko rozmowy innych i dudniącą muzykę trance w tle. Jednak ciszę między nami postanowił przerwać Payne.
- Daisy...chciałbym Ci się do czegoś przyznać - powiedział patrząc na mnie z uśmiechem.
Jestem bardzo ciekawa co ma mi do powiedzenia.
-------------------------------------------------
I oto jest 6, wiem że długo na nią czekaliście, ale wpadłam w zagrożenia w szkole i teraz muszę z nich jakoś wyjść, w przyszłym tygodniu muszę dużo poprawiać więc następny rozdział też nie pojawi się za szybko....Ale mam nadzieję że wytrzymacie, tak jak wytrzymaliście z czekaniem na szósteczkę :D Tak wgl kocham wasze komentarze *-* no i was też miśki, mam nadzieję że będzie ich coraz więcej i więcej! <3 Nawet nie wiecie jaką motywację do pisania mi dajecie tymi opiniami x
zapraszam do pisania też na oficjalnym hashtagu >>>>>>>>>>>> #DJPayneFF
Po kilkuminutowym czekaniu na taksówkę w niezbyt ciepłym miejscu, jest późno, więc na dworze nie ma 20 stopni, a poniżej 15, podjechała pod krawężnik. Razem z Olivią wsiadłyśmy na tylne siedzenia, od razu podałyśmy adres do naszego celu. Taksówkarz był wyjątkowo miły, może nie za bardzo młody ale przyjemnie się z nim rozmawiało. Rzadko można spotkać takich przyjaznych kierowców tych samochodów. Moja koleżanka widocznie miała dość jego ględzenia, ale co się dziwić gdy facet opowiadał o swoim życiu gdy był młody tak jak my. Mówił, że też chodził ciągle na imprezy. Pod koniec drogi zaczął opowiadać przeróżne dowcipy z których śmiałyśmy się bardzo głośno. Powoli zaczynał mnie boleć brzuch.
Droga była naprawdę ciekawa. Po dojechaniu na miejsce, podziękowałyśmy kierowcy, zapłaciłyśmy i wysiadłyśmy z taksówki. Zaparkował pod samym wejściem do klubu, więc gdy wyszłyśmy byłyśmy od razu w kolejce, która nie powiem...była długa. Stałyśmy w niej z jakieś 20 minut, dobrze że nie byłam sama, bo bym się zanudziła i zapewne zrezygnowała z tego czekania. A tak przynajmniej miałam z kim pogadać. Pokazałyśmy dowody bardzo przystojnym ochroniarzom, jeden z nich przyglądał mi się. Może i przystojny ale to nie mój gust. Zignorowałam jego intensywny wzrok na mojej osobie, pociągnęłam Olivię do środka klubu. W powietrzu unosił się zapach potu zmieszany z dymem papierosowym. Jak ludzie mogą palić te gówniane papierosy...? W całym pomieszczeniu roznosiły się nuty z muzyki trance. Moje klimaty. Przedzierałyśmy się przez tańczących ludzi, aż w końcu dotarłyśmy do baru. Wybrałyśmy drinki z niewielką ilością alkoholu. Nie chcę upić się do nie przytomności. Wolę wiedzieć co dzieje się w okół mnie, niż obudzić się w lesie zgwałcona, pobita i Bóg wie co jeszcze. Siedziałyśmy bokiem do barku rozmawiając. Gdy szykowałam się u niej opowiedziałam jej wszystko co zdarzyło się dzisiaj przed południem. Śmiałam się z niej gdy zaczęła go przezywać od chamów, dupków, idiotów itp. Sophię też nieźle przezywała. Ale temat tej dziewczyny nie interesował mnie. W sumie naprawdę nie wiem dlaczego tak zareagowałam, przecież nie zmienię tego że on ma dziewczynę, może i w jakimś stopniu Liam podoba mi się, ale co mi po tym jak on tego nie odwzajemnia....?Westchnęłam cicho pod nosem, Olivia widocznie zauważyła to.
- Dai...co jest? - spytała kładąc swoją drobną dłoń na moim ramieniu.
- Nic...po prostu myślę o Liam'ie - westchnęłam patrząc na palce, którymi się bawiłam
- Nie myśl o nim, to dupek jest. Jego strata że nie zauważył, że podoba Ci się. A teraz chodź zabawimy się na parkiecie - wstała z wysokiego krzesła i wyciągnęła do mnie rękę. Z wahaniem chwyciłam ją, gdy mnie pociągnęła prawie upadłam. Już po chwili razem tańczyłyśmy do ulubionej muzyki. Dziwiłam się że Olivia
przyszła ze mną do tego klubu, bo z tego co się orientuję to ona nie przepada za tym gatunkiem muzyki. Chyba nie upiła się przed wyjściem?...Z nią to nigdy nie wiadomo.
Po około dziesięciu minutach zmienili DJ'a, gdy zobaczyłam kim jest stanęłam jak wryta. Ol nawet tego nie zauważyła. Cały czas tańczyła, gdy ja intensywnie wpatrywałam się w chłopaka. Boże! Dlaczego mnie to spotyka do cholery!? Kiedy Payne miał spytać tłum czy są gotowi na dobrą zabawę zaniemówił łapiąc mój wzrok i łącząc go ze swoimi brązowymi tęczówkami. Wpatrywał się we mnie bardzo intensywnie, można by powiedzieć że wypalał dziurę w moich oczach. Zobaczyłam że mówi coś do jakiegoś mężczyzny, zapewne inny DJ, gdy wyszedł za sprzętu i zaczął kierować się w moją stronę, wyrwałam się jakby z transu, potrząsnęłam pobudzająco głową. I szybko odwróciłam się tyłem do niego, nie zwracając uwagi na nadal tańczącą przyjaciółkę z jakimś muskularnym mężczyzną, zaczęłam kierować się do wyjścia z klubu. Światełko nadziei zniknęła jednak błyskawicznie gdy poczułam jak czyjaś dłoń oplata mój nadgarstek i pociąga w swoją stronę. Spojrzałam na tą osobę i przełknęłam ślinę, spojrzałam na bruneta z dołu. Był dużo wyższy ode mnie. Patrzyłam w jego oczy, a on patrzył na mnie. Czekałam aż zacznie mówić, nie byłam w stanie odezwać się pierwsza albo chociaż wyrwać rękę z jego dłoni.
- Daisy... - zaczął - mówiłaś że jesteś chora
Kurwa. Zapomniałam że powiedziałam mu, ze prawdopodobnie jestem chora. Wtedy gdy do mnie przyszedł. Ja pierdole brawo Daisy, tylko pogratulować naprawdę.
- Skłamałam - powiedziałam wprost nie patrząc już na niego tylko gdzieś na bok, a konkretnie na ścianę. Bardzo interesujący obiekt...no nie powiem.
- Dlaczego? To przez Sophię? - spytał. Jakiż on spokojny po tym co powiedziałam, wow!
Pokręciłam w odpowiedzi głową, no przecież nie powiem mu że tak bo skapnie się że spodobał mi się i może jeszcze mnie wyśmieje. Nie zamierzam wyjść na idiotkę.
- Nie kłam, odpowiedz mi na to pytanie patrząc na mnie - poprosił grzecznie. Ja go praktycznie ignoruję a on nadal taki grzeczny i spokojny. Jak on to do cholery robi? Ja już bym dawno wybuchła.
Westchnęłam i niechętnie spojrzałam znów w jego piękne oczy.
- Można tak powiedzieć... - powiedziałam cicho. Chłopak zmarszczył brwi.
- Ale co powiedzieć? O co Ci chodzi? - spytał zdezorientowany. No ja pierdole, zadał mi pytanie i nie wie o co chodzi. Co za człowiek...Przystojny Daisy, przystojny.... - odezwała się moja podświadomość. No cóż...czasami ten głosik w mojej głowie mówi mądre rzeczy.
- No pytałeś się czy chodziło o Sophię i ja mówię że tak jakby jest to prawda... - westchnęłam ponownie
- Dlaczego? - spytał przybliżając się do mnie bardziej. Było od niego czuć te piękne męskie perfumy, rozpoznałabym je wszędzie. Przy pierwszym naszym spotkaniu czułam je. Chyba używa cały czas jednej firmy. Ubrany był naprawdę imprezowo a zarazem normalnie. Musze jednak przyznać że on wygląda dobrze w każdym ubraniu a nawet seksownie. No co ja wygaduję...
- Nie mogę powiedzieć, nie chcę wyjść na idiotkę... - odpowiedziałam wyrywając się od rozkojarzeń na temat jego ubioru, ciele itp.
- A czemu miałabyś wyjść na idiotkę? Powiedz o co chodzi - nalegał, a ja wymiękłam. Nie dam rady dużej tego ukrywać, muszę w końcu mu powiedzieć. Wzięłam głęboki wdech.
- Podobasz mi się i gdy zauważyłam jak Sophia pocałowała cię, wszystkie nadzieje legły w gruzach...po prostu nie mogłam patrzeć na waszą dwójkę. Nie wiedziałam że masz dziewczynę. Naprawdę poczułam coś dziwnego gdy się całowaliście. - powiedziałam szybko na jednym wydechu. Spojrzałam w dół. Bałam się po prostu jego reakcji. Ma dziewczynę. On mi się podoba. Moje nadzieje legły w gruzach gdy widziałam jak się całują. Przed moimi oczami znów pojawił się ten obraz. Nie usłyszałam, żeby Liam cokolwiek mówił.
Zaryzykowałam i spojrzałam na jego twarz. Patrzył na mnie intensywnie, zresztą jak cały czas, ale tym razem w jego oczach zauważyłem jakiś błysk. Jego usta uformowały się w lekki uśmieszek, dłonie przeniósł na moją talię, przyciągnął mnie do siebie i zamknął w wielkim uścisku który odwzajemniłam.
- Sophia nie jest moją dziewczyną, to moja była, która nie może pogodzić się z tym że z nią zerwałem - szepnął do mojego ucha przez co przez moje ciało przebiegł dreszcz. Chwilę zajęło mi przetworzenie słów chłopaka. Gdy zrozumiałam o czym mówił, chciałam skakać pod sufit, ale powstrzymałam się bo wyglądałabym jak jakaś psychiczna. Boże. Sophia nie jest jego dziewczyną...Uśmiechnęłam się pod nosem i wzmocniłam uścisk, poczułam jak klatka piersiowa bruneta drży co dało mi do myślenia że śmiał się z mojej reakcji na jego informację. Nadzieja powróciła jak za machnięciem różdżki. Wielka ulga przechodziła przez moje ciało.
- Więc laczego cię pocałowała? - spytałam z ciekawości
- Pewnie zauważyła że jestem z inną dziewczyną i chciała cię po prostu spławić i jak się domyślam udało jej się to przez pocałowanie mnie. Wtedy uciekłaś z lokalu...
Wspomnienia z przed kilku godzin powróciły, jednak teraz inaczej je odczuwałam. Teraz już się nimi nie przejmowałam.
- Och - tylko tyle zdołałam wydusić
- Postawić ci drinka? - spytał składając mi propozycję. Nieśmiało skinęłam głową na znak ze może to zrobić. Cieszyłam się jak głupia ze świadomością że Liam jest singlem. Co prawda nic nie powiedział związanego z moim wyznaniem, ze on mi się podoba. Ale lepsze toż niż by miał mnie wyśmiać czy coś w tym stylu.
Brunet chwycił mnie za rękę, a ja poczułam przyjemny dreszcz w dole kręgosłupa. Dziwnie czułam się idąc z nim za rękę. Od kilku lat nie chodziłam tak z jakimkolwiek chłopakiem.
Już po chwili znaleźliśmy się przy barze. Dawno zapomniałam o mojej przyjaciółce, która na pewno była już wstawiona i uprawiała seks z jakimś pijanym facetem. Payne zamówił dwa drinki, o ile dobrze usłyszałam ich nazwę stwierdziłam że są dość mocne. Na bank szybko się nim upiję. On chyba mnie nie wykorzysta nie...? Oby. Nie zamierzam obudzić się obolała w jego domu nie wiedząc o co chodzi. Chociaż obudzenie się z nim w jednym łóżku było by pięknym przeżyciem...Nie! Stop! Za bardzo fantazjuję, a jeszcze nie wypiłam tego drinka! Nawet go jeszcze nie dostałam. Czekaliśmy na drinki w ciszy, słyszeliśmy tylko rozmowy innych i dudniącą muzykę trance w tle. Jednak ciszę między nami postanowił przerwać Payne.
- Daisy...chciałbym Ci się do czegoś przyznać - powiedział patrząc na mnie z uśmiechem.
Jestem bardzo ciekawa co ma mi do powiedzenia.
-------------------------------------------------
I oto jest 6, wiem że długo na nią czekaliście, ale wpadłam w zagrożenia w szkole i teraz muszę z nich jakoś wyjść, w przyszłym tygodniu muszę dużo poprawiać więc następny rozdział też nie pojawi się za szybko....Ale mam nadzieję że wytrzymacie, tak jak wytrzymaliście z czekaniem na szósteczkę :D Tak wgl kocham wasze komentarze *-* no i was też miśki, mam nadzieję że będzie ich coraz więcej i więcej! <3 Nawet nie wiecie jaką motywację do pisania mi dajecie tymi opiniami x
zapraszam do pisania też na oficjalnym hashtagu >>>>>>>>>>>> #DJPayneFF
genialny rozdział :D powodzenia z nauką i czekam na nexta :*
OdpowiedzUsuńZajebisty! Dobrze że sobie wszystko wyjasnili!
OdpowiedzUsuńPowodzenia w nauce!
Czekam na następny!
pozdrawiam :*
Świetny *-*
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać następnego..c:
Bardzo ciekawe opowiadanie :) Bardzo fajnie opisujesz wszystko i podoba mi się :) Poinformuj o nowym rozdziale i zapraszam do mnie :
OdpowiedzUsuńhttp://lifeinfear.blogspot.com/